Odkrycia dokonał zespół z Bułgarskiej Akademii Nauk na terenie starożytnego miasta Perperikon we wschodnich Rodopach, 15 km od współczesnego miasta Kyrdżali. W tym samym miejscu w ubiegłym roku archeolodzy natrafili na podobne znalezisko. Wykopaliskami kieruje prof. Nikołaj Owczarow.
W niezwykłym grobie spoczął mężczyzna żyjący w pierwszej połowie XIII wieku. W chwili śmierci miał 40 – 50 lat. Człowiek ten miał pierś przebitą na wylot żelaznym ćwiekiem i lewą nogę odciętą do kolana – ułożono ją koło tułowia.
Metalowy przedmiot tkwiący w piersi, ważący około kilograma, stanowił pierwotnie część lemiesza pługu. Gdy został wbity w ciało, złamał bark, a obojczyk został całkowicie przesunięty. Analiza antropologiczna wykazała, że metalowy przedmiot zagłębiono w ciele już po śmierci mężczyzny, zaburzając porządek anatomiczny szkieletu.
– Nie mamy wątpliwości, że natrafiliśmy na ślad rytuału, który miał uniemożliwić zmarłemu powrót i nękanie żywych – wierzono, że tak się dzieje w przypadku wampirów nieprzebitych kołkiem drewnianym lub żelaznym. Pogański obyczaj przebijania ludzi podejrzanych o wampiryzm utrzymywał się w Bułgarii jeszcze długo po wprowadzeniu chrześcijaństwa, ostatnie akty tego rodzaju notowano w XIX wieku – wyjaśnia prof. Nikołaj Owczarow.
Także w Polsce, w Kamieniu Pomorskim, archeolodzy odkryli w maju na terenie dawnego targowiska pochówek wampiryczny. Pochowanemu mężczyźnie siłą włożono w usta kawałek cegły, przy okazji wybijając górne zęby. Przewiercono mu także świdrem udo, aby nie mógł – jak wówczas wierzono – wstać z grobu i straszyć ludzi. Człowiek ten żył w XVI–?–XVII wieku.