Obwód wału łęczyckiego grodu wynosi 360 metrów. Znalezienie jedynej wiodącej do niego bramy, szerokości 2,2 m, to ogromny sukces, pierwsze takie odkrycie w polskiej archeologii. Badaniami kieruje prof. Ryszard Grygiel z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.
Gród, tzw. Tum, od 1938 roku jest własnością łódzkiego muzeum, został wykupiony od okolicznych rolników za 500 dolarów. Archeolodzy wielokrotnie rozkopywali grodzisko, ale dopiero tegoroczne badania, na bardzo dużą skalę, ujawniły znaczenie tej warowni w okresie formowania państwa polskiego. – Dziś to najlepiej przebadane grodzisko w Polsce, majdan prawie cały, wały w czterech miejscach – wyjaśnia prof. Grygiel.
[srodtytul]Dla rycerzy[/srodtytul]
Początki grodu sięgają X wieku. Gdy warownia powstawała, leżała bezpośrednio nad rzeką Bzurą, była wyspą wśród moczarów i trzęsawisk, na przecięciu szlaków handlowych z Małopolski na Pomorze i Mazowsze. Uchodziła za niezdobytą. Po tegorocznych wykopaliskach archeolodzy już wiedzą dlaczego. Gród otaczały dwie fosy. Tę pierwszą, bliżej wałów, wypełniały wody Bzury. Do grodu wiódł długi, wąski drewniany pomost, stopniowo wznosił się aż do bramy wbudowanej w wał, ale dopiero na wysokości dwóch metrów od jego podstawy! Przejście bramne zrobiono z dębowych bali i wylepiono gliną, żeby trudniej je było spalić. Z bramy wiodło zejście w dół, do wnętrza grodu, na majdan. Takim usytuowaniem bramy archeolodzy są zaskoczeni. Ale już wiedzą, że ktokolwiek przekraczał bramę, pieszy czy konny, był na widelcu, praktycznie bez możliwości podejmowania jakichkolwiek działań agresywnych.
Sam wał składał się z drewnianego rusztowania z dębowych bali (dłuższe wzdłuż wału, krótsze w poprzek) wypełnionego gliną i piaskiem. To był trzon wału, którego wysokość sięgała ośmiu – dziewięciu metrów. Był on obłożony wielkimi kamieniami (granit narzutowy, polodowcowy), co utrudniało spalenie. U podstawy, z wody, sterczała skośna palisada, zaostrzonymi palami skierowana w stronę grodu. A jednak tę fortecę zdobyły i spaliły wojska Krzywoustego, na przełomie 1106 i 1107 roku, podczas walk o tron polski z siłami jego brata Zbigniewa. Ślady tej katastrofy są czytelne w archeologicznych profilach jak na dłoni.