Jednak również prof. Dietl przyznaje, że materiały topologiczne nie doczekały się praktycznych zastosowań — to bardzo nowa klasa materiałów. Badacze wiążą jednak z tymi materiałami wielkie nadzieje. Materiały te mogą m.in. posłużyć do budowy czulszych czujników chemicznych lub biologicznych czy czujników promieniowania. Sądzi się też — jak mówi Dietl — że przewodzenie prądu elektrycznego będzie się odbywało poprzez stany topologiczne, które przenoszą prąd elektryczny bezstratnie. A to może się przydać np. w oszczędzaniu prądu elektrycznego w komputerach.
Sylwetki noblistów
David Thouless, Z matematyką pod rękę
Profesor David Thouless ma 82 lata, przyszedł na świat w szkockim Bearsden 21 września 1934 roku. Po ukończeniu Winchester College kształcił się w college'u Trinity Hall na brytyjskim Cambridge University. Następnie przez cztery lata prowadził badania nad materią jądrową pod kierunkiem Hansa Bethego na Cornell University – jednej z najbardziej prestiżowych uczelni amerykańskich – na którym w 1958 r. uzyskał tytuł doktorski. W 1961 roku opublikował pracę Quantum Mechanics of Many-Particle Systems, która zapoczątkowała jego światową karierę naukową. W latach 1965–1980 był wykładowcą fizyki na brytyjskim Uniwersytecie Birmingham oraz amerykańskim Yale. Obecnie jest emerytowanym profesorem University of Washington w Seattle. Jako fizyk teoretyk posługujący się biegle metodą analizy matematycznej położył wielkie zasługi w zrozumieniu wzajemnych zależności atomów i elektronów. Te rozważania doceniły takie amerykańskie instytucje, jak Academy of Arts and Sciences oraz U.S. National Academy of Sciences, przyznając mu członkostwo. Zanim uhonorował go Komitet Noblowski, został laureatem Wolf Prize for Physics (1990), Paul Dirac Medal (1993), Lars Onsager Prize (2000). —k.k.
Duncan Haldane, Pomysły spadają z nieba
Tegoroczny laureat ma 65 lat, urodził się w Londynie w 1951 r. Studiował w Cambridge i tam uzyskał doktorat w 1978 r. Ostatnie dekady spędził w Stanach Zjednoczonych, związany był z Uniwersytetem Kalifornijskim w San Diego. Aktualnie jest wykładowcą na Uniwersytecie Princeton. Jego kariera naukowa potoczyła się błyskotliwie, czego dowodem jest – od 1986 r. – członkostwo w American Physical Society. W 1993 r. został laureatem Oliver E. Buckley Condensed Matter Prize, przyznawanej przez to stowarzyszenie. Jest również laureatem Lorentz Chair przyznanego mu w 2008 r. przez holenderski Lorentz Institute oraz Medalu Diraca przyznanego w 2012 r. przez International Centre for Theoretical Physics. Przez dwa lata pracował w słynnym Bell Laboratories.
Jednak mimo tego, że na polu naukowym jest niekwestionowaną gwiazdą, na co dzień nie sprawia takiego wrażenia. Gdy dowiedział się o przyznanej mu Nagrodzie Nobla, powiedział: „Do większości wielkich odkryć dochodzi się właściwie w prosty sposób: Pomysły spadają jakby z nieba i wtedy ma się szansę je zrealizować, ponieważ człowiek stoi przed czymś bardzo interesującym. To jest tak zaskakujące, że zwykle potrzeba dobrej chwili, aby to pojąć". —k.k.
Michael Kosterlitz, Młody i głupi
74-letni Michael Kosterlitz, syn biochemika, bratanek reżysera filmowego Henry'ego Kostera (w 1948 r. nominowanego do Oscara za reżyserię filmu „Żona biskupa"), studiował na Uniwersytecie Cambridge. Natomiast doktorat z fizyki uzyskał w 1969 r. na „konkurencyjnym" Oxfordzie. Od 1982 r. związany jest z amerykańskim Brown University. Prowadził badania w Instituto di Fisica w Turynie we Włoszech, na Cornell University, Princeton University, Bell Telephone Laboratories i Harvard University. Jego rodzice – Żydzi – przed II wojną światową emigrowali z Niemiec do Wielkiej Brytanii. Telefon z informacją o nagrodzie odebrał, idąc na lunch, na parkingu w Helsinkach, gdzie wykłada na Aalto University. Powiedział wtedy na gorąco: „Jestem nieco oszołomiony. Wciąż trudno mi przejść nad tym do porządku dziennego". Przed Noblem został odznaczony przez British Institute of Physics nagrodą Maxwell Medal and Prize (1981 r.) i Lars Onsager Prize. Komentujaąc otrzymane wyróżnienie, powiedział: „To był kawał roboty, którą wykonałem jako naprawdę głupi post-doc (doktor odbywający staż podoktorski). Tak naprawdę kompletna ignorancja dawała mi przewagę, gdyż dzięki niej nie miałem z góry przyjętych założeń. Byłem dostatecznie młody i głupi, żeby się do tego zabrać". —k.k.