Dom i mieszkanie można ubezpieczyć od kradzieży z włamaniem i od pożaru oraz innych zdarzeń losowych. W razie nieszczęścia pozwoli to na zakup nowych rzeczy czy przeprowadzenie remontu.
Ubezpieczenia nieruchomości wymagają także banki, gdy udzielają kredytu hipotecznego, nie jest to jednak jedyna przyczyna, dla której warto objąć ochroną miejsce swojego zamieszkania.
Pożary, powodzie, podtopienia czy pęknięcia rur to zdarzenia, które mogą przydarzyć się każdemu bez względu na rodzaj zabezpieczeń, a straty spowodowane nimi mogą być ogromne i bardzo dotkliwe. W sytuacji, gdy polisa stanowi zabezpieczenie kredytu, nie musimy ulegać sugestii banku i ubezpieczać nieruchomości tam, gdzie każe sam bank. Często nie jest to oferta dla nas najkorzystniejsza. Dlatego warto poszukać takiej polisy, która będzie odpowiadać naszym wymaganiom.
Zakres ochrony
Polisę powinniśmy dopasować do swoich potrzeb. Przykładowo: jeśli nie mieszkamy w pobliżu rzeki, nie musimy płacić za polisę chroniąca przed powodzią, jeśli mieszkamy na parterze, nie musimy martwić się, że zalejemy sąsiadów. Za każdym razem natomiast warto pomyśleć o polisie chroniącej od zalania na skutek pęknięcia rur, nawet gdy do takiego pęknięcia dojdzie u sąsiada. W przypadku zalania sąsiadów odpowiedzialność jest na zasadzie winy. Oznacza to, że jeśli żądamy od sąsiada albo jego ubezpieczyciela odszkodowania za to, że zrobił nam potok w mieszkaniu, musimy mu udowodnić winę. W praktyce to nie jest łatwe.
Jeżeli mieszkamy w budynku wielorodzinnym, to zanim ubezpieczymy mieszkanie, powinniśmy sprawdzić w spółdzielni albo wspólnocie mieszkaniowej, jaki jest zakres ubezpieczenia nieruchomości wspólnej. Administratorzy wykupują ubezpieczenie, które obejmuje mury budynku. A powtarzanie polis nie ma sensu, ponieważ odszkodowanie i tak można dostać tylko do wysokości poniesionej szkody.