Późna kariera Grażyny Bacewicz

Grażyna Bacewicz coraz bardziej jest doceniana w świecie, płyta Amadeusa z jej utworami zdobyła nagrodę BBC.

Publikacja: 25.04.2023 03:00

Grażyna Bacewicz w 1935 roku, gdy skomponowała Sinfoniettę

Grażyna Bacewicz w 1935 roku, gdy skomponowała Sinfoniettę

Foto: NAC

To oczywiście sukces Orkiestry Polskiego Radia Amadeus i Agnieszki Duczmal, która ze swoim zespołem w firmie DUX wydała album „Music for Chamber Orchestra vol. 3” z utworami Grażyny Bacewicz. Zdobył tytuł najlepszego nagrania orkiestrowego roku w plebiscycie „BBC Music Magazine”. To prestiżowe wyróżnienie, brytyjski magazyn śledzi bowiem wydawnictwa fonograficzne z całego świata.

Agnieszka Duczmal od lat stara się promować muzykę Grażyny Bacewicz. – Gdy wykonywaliśmy jej utwory za granicą, wielokrotnie miałam okazję przekonać się, że zachwycają melomanów i krytyków – mówi dyrygentka. – Jestem szczęśliwa, że wreszcie doczekała się takiego uznania.

Czytaj więcej

Grażyna Bacewicz. Zadziwiająco przepiękny człowiek

Album jest dobrą wizytówką jej twórczości. Wybrano utwory z różnych lat: Sinfoniettę z 1935 roku (kompozytorka miała wówczas 26 lat), powstałe tuż po II wojnie Symfonię i Koncert oraz Divertimento napisane w 1965 roku, cztery lata przed śmiercią. Wszystkie mają cechy charakterystyczne dla muzyki Grażyny Bacewicz – niesamowitą energię, dbałość o jakość dźwięku i klarowność narracji.

Krwisty kawał muzyki

Płyta Amadeusa zebrała za granicą świetne recenzje, ale obszerne eseje poświęcone twórczości Grażyny Bacewicz pojawiały się już wcześniej w prasie angielsko- i niemieckojęzycznej. Można jednak zastanawiać się, czy obecne odkrywanie Grażyny Bacewicz przez świat nie wynika po części z powszechnego odrabiania zaległości w docenianiu twórczości kobiet. Istotnie w połowie XX wieku uważano, że pisanie takiej muzyki to domena mężczyzn. Z zagranicy przychodziły więc do kompozytorki listy adresowane: Mr Bacewicz.

A i w kraju postrzegano ją przez męski pryzmat. „Honor kompozytorów polskich uratowała tym razem »baba« – Grażyna Bacewicz – pisał w 1950 roku Stefan Kisielewski. – Jej Koncert na orkiestrę smyczkową pełen płynnej inwencji i świetnych pomysłów instrumentacyjnych obudził nas w końcu z letargu (…) Poczuliśmy tu wreszcie »krwisty kawał« zdrowej i smacznej muzyki, napisanej z potencją twórczą – iście męską”.

Jej muzyka wzbudza zainteresowanie również dlatego, że ma własny, wyrazisty, język, a przy tym zaskakuje, gdyż z latami rozwijała się i zmieniała. Grażyna Bacewicz, która w młodości zdobyła uznanie jako utalentowana skrzypaczka, zaczynała komponować w nurcie popularnego w dwudziestoleciu międzywojennym. Pozostała mu wierna również po 1945 roku. Gdy nastał socrealizm, potrafiła się przed nim obronić, interesująco włączywszy do muzyki odwołania do folkloru. A gdy wybuchła w Polsce awangarda, nie pozwoliła umieścić się w gronie wstecznych tradycjonalistów, odświeżyła język muzyczny, pozostawszy sobą.

W jej utworach ciągle można odkryć coś nowego. Przekonał się o tym Łukasz Borowicz, który niedawno dyrygując w Lille „Uwerturą na orkiestrę”, poprosił o przeczytanie muzykom napisanej po francusku przedmowy do tużpowojennego wydania pierwodruku utworu. Grażyna Bacewicz wspominała w nim swoją fascynację Francją i Paryżem. – Ten tekst uskrzydlił orkiestrę – wspomina Łukasz Borowicz. – Zagraliśmy uwerturę, a muzycy zrobili to tak lekko, zwiewnie, zupełnie inaczej. Parę osób podeszło do mnie po koncercie i powiedziało: „Ależ to jest francuskie!”.

Elektryzująca sonata

Łukasz Borowicz od kilkunastu lat stara się promować muzykę Grażyny Bacewicz. Dla brytyjskiej firmy Chandos nagrał jej koncerty skrzypcowe. Teraz z niemiecką firmą cpo rozpoczął zakrojone na kilka lat przedsięwzięcie – wydanie kompletu utworów symfonicznych polskiej kompozytorki. Ukazała się pierwsza płyta z tej serii. Z Orkiestrą Symfoniczną WDR w Kolonii Łukasz Borowicz prezentuje III i IV Symfonię. Jedną skomponowała niedługo przed śmiercią Stalina, drugą tuż po.

Grażynę Bacewicz, która aktywnie uczestniczyła w odbudowie powojennego życia muzycznego w kraju, próbowano obwiniać za uleganie komunistycznej władzy. Jej muzyka z lat 50. jednak temu przeczy, co dostrzegają i odbiorcy na Zachodzie.

Gdy więc Krystian Zimerman włączył do repertuaru II Sonatę fortepianową Bacewicz, interpretując ją w sposób wręcz elektryzujący, po recitalu w Salzburgu krytycy zgodnie pisali, że nie spodziewali się, iż tak wspaniała muzyka mogła powstawać w czasach najczarniejszego stalinizmu.

Nie zmienia to faktu, że wiele jest jeszcze do zrobienia. Ma tego świadomość Łukasz Borowicz, wybierając utwory do nowej serii. A poza wszystkim i w Polsce nadal zbyt rzadko są one grywane.

To oczywiście sukces Orkiestry Polskiego Radia Amadeus i Agnieszki Duczmal, która ze swoim zespołem w firmie DUX wydała album „Music for Chamber Orchestra vol. 3” z utworami Grażyny Bacewicz. Zdobył tytuł najlepszego nagrania orkiestrowego roku w plebiscycie „BBC Music Magazine”. To prestiżowe wyróżnienie, brytyjski magazyn śledzi bowiem wydawnictwa fonograficzne z całego świata.

Agnieszka Duczmal od lat stara się promować muzykę Grażyny Bacewicz. – Gdy wykonywaliśmy jej utwory za granicą, wielokrotnie miałam okazję przekonać się, że zachwycają melomanów i krytyków – mówi dyrygentka. – Jestem szczęśliwa, że wreszcie doczekała się takiego uznania.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka klasyczna
Opera o molestowaniu chłopca przebojem Nowego Jorku
Muzyka klasyczna
W Weronie zaśpiewają Polacy i Anna Netrebko, bo Włosi ją uwielbiają
Muzyka klasyczna
Wielkanocny Festiwal Beethovenowski potrzebuje Pendereckiego
Muzyka klasyczna
Krystian Lada w belgijskim teatrze La Monnaie. Polski artysta rozlicza Europę
Muzyka klasyczna
„Chopin i jego Europa”. Festiwal jeszcze ciekawszy niż zwykle