Ekspert ds. bezpieczeństwa: Granatnik na ul. Puławskiej pogrążył nie tylko KGP

Dziura po granatniku w stropie komendy przy ul. Pulawskiej to symbol upadku dowodzenia w policji, ale niejedyny – mówi Tomasz Safjański, były policjant, naukowiec, ekspert do spraw bezpieczeństwa.

Publikacja: 18.12.2023 07:31

Ekspert ds. bezpieczeństwa: Granatnik na ul. Puławskiej pogrążył nie tylko KGP

Foto: Adobe Stock

Tragiczne zdarzenie we Wrocławiu, w którym ginie dwóch policjantów. Młoda dziewczyna w Andrychowie umiera tuż obok komisariatu. Wypadek radiowozu pod Warszawą z dwiema nastolatkami. Policjanci w strażackim wysięgniku zaglądający do mieszkania, w którym byli działacze Lotnej Brygady Opozycji. To aktualny obraz polskiej policji czy tylko kilka wypadków przy pracy?

To jest kwestia profesjonalizmu. W tych sprawach widać ewidentne błędy. Ale policja jest zbyt rozbudowaną formacją, aby przez pryzmat kilku przypadków oceniać ją w sposób negatywny albo całkowicie odmawiać jej profesjonalizmu. W 95 proc. przypadków funkcjonariusze wykonują czynności na pewnym poziomie profesjonalizmu. Ocenianie profesjonalizmu policji to kwestia zawsze subiektywna. Zależy od tego, kto ocenia. Ja patrzę i oceniam jako były policjant, funkcjonariusz wysokiego szczebla, naukowiec oraz zwykły obywatel.

Te błędy jednak się zdarzyły…

Tak, i nie można ich lekceważyć. One z czegoś wynikają, nie wzięły się same z siebie. Wynikają z pewnych niepokojących zjawisk, które obserwujemy w policji.

Czytaj więcej

Komendant główny policji Jarosław Szymczyk odchodzi ze stanowiska

Nasza policja jest dziś profesjonalna?

Profesjonalizm rozumiany jako wysoki stopień wykonywania zadań często rozpatrywany jest w kategoriach skuteczności działania. Nieskuteczny to zarazem nieprofesjonalny. Policja ma szereg zadań, od prewencyjnych, przez wykrywanie przestępstw po prowadzenie działań kontrterrorystycznych. Ze wszystkich znanych mi badań wynika, że skuteczna formacja policyjna to taka, która jest odpowiednio liczebna, odpowiednio wyszkolona, wyposażona i widoczna. Formacja o dużej liczbie wakatów, niedostatecznie opłacana i słabo wyposażona nie będzie skuteczna. Zatem prawidłowo zadane pytanie nie powinno brzmieć: „czy policja jest profesjonalna?”, lecz: „na ile policja jest profesjonalna? To jedna sprawa. Druga – zależy od tego, jaki pion policji oceniamy. Czy jest to pion kontrterrorystyczny – elitarny pion służby, czy pion służby prewencyjnej, która od samego terenu przez powiat obejmuje tak naprawdę 80 do 90 proc. działań policyjnych. W służbie kontrterrorystycznej dziś jest 25 proc. wakatów na etatach bojowych. Kontrterroryści nie mają nawet strzelnicy (jest jedynie strzelnica kontenerowa do strzelań z broni krótkiej) i zaangażowani zostali do rozbijania manifestacji kobiet. Bijący kobiety pałką teleskopową kontrterrorysta to niechlubny przykład również degradacji tej formacji pod względem profesjonalizmu. Generalnie policja angażowana jest też do wszystkiego, np.: do pilnowania potrąconego przez samochód łosia czy żubra (czy nie może tego robić straż?), zabezpieczania miejsca znalezienia niewybuchu (czy nie może tego robić wojsko?), doręczania pism procesowych (czy nie może tego robić listonosz?), przeprowadzania wywiadów o kandydatach na pracowników sektora obronnego (czy nie może tego robić ŻW?). Przykładów takich działań, które odciągają policjantów od prawdziwej policyjnej roboty, są setki.

Był czas, kiedy policja była profesjonalna?

Były momenty, kiedy policja utrzymywała wysoki profesjonalizm, oceniając w skali od jednego do dziesięciu na poziomie nawet siedem–osiem. Dziś oceniam go na poziomie dwa–trzy. Doszło obecnie w pewnym sensie do degradacji formacji w aspekcie profesjonalnym. Ale ten kryzys jest szansą na przełom. W mojej subiektywnej ocenie policja stawała się bardziej profesjonalna w momentach, gdy politycy skupiali się wyłącznie na nadzorze nad nią. Wówczas to pojawili się policjanci, którzy przeszli do wyobraźni jako legendy dla młodszych policjantów. To przede wszystkim generał Adam Rapacki (twórca nowoczesnego modelu zwalczania przestępczości zorganizowanej) czy profesor Waldemar Zubrzycki (twórca nowoczesnego modelu służby kontrterrorystycznej). To policjanci, którzy od początku potrafili nazwać absurd absurdem, potrafili powiedzieć „nie”, kiedy w grę wchodziło działanie polityczne, np. podsłuchiwanie polityków, czy działanie będące w interesie polityków, a niekoniecznie w interesie policji. Będąc najbardziej doświadczonymi i szanowanymi, żaden z nich nie osiągnął stanowiska komendanta głównego policji.

Władza wykorzystuje policję do swoich działań?

Oczywiście, że tak. Zawsze się tak dzieje. Upolitycznienie policji jest faktem. A profesjonalizm nie idzie nigdy w parze z upolitycznieniem. To ostatnie zabija zaufanie społeczeństwa do policji i samych policjantów. W rezultacie nie ma chętnych do służby kandydatów o potencjale do stania się profesjonalistą. Ci obecni odchodzą ze służby, a wyniki zaufania społecznego pikują w dół. Policja uległa w niespotykanym dotąd zakresie wpływom polityków i oddaliła się od społeczeństwa również w niespotykanym dotąd stopniu. Przez ostanie osiem lat władza zbudowała specyficzny model zarządzania policją na tzw. pilota. W praktyce oznaczało to, że policja była tam, gdzie wymagał tego interes partii, co tylko częściowo było zgodne z interesem służby czy bezpieczeństwa państwa, a czasami wręcz się wykluczało. Stąd te komedie – z policjantami w strażackim wysięgniku czy rozrzucanie konfetti z helikoptera – lub tragikomedie, jak wykorzystanie policyjnego Black Hawk na festynie.

Model politycznego sterowania policją skutkował nieadekwatnością dysponowania sił i środków do zadań. Tam, gdzie nie powinno ich być, było ich w nadmiarze, np. willa przy ul. Mickiewicza czy obchody miesięcznic smoleńskich. Brakowało ich tam, gdzie być powinny. Policjantów zabrakło przy poszukiwaniach nastolatki w Andrychowie. Choć sprawa andrychowska nie jest wynikiem bezpośredniego sterowania politycznego, to jest bolesnym symbolem oddalenia się policji od społeczeństwa. Natomiast polityczne sterowanie widać wyraźnie w sprawach używania gazu czy zatrzymania posłanki opozycji. To równie wstydliwe dla KGP jak detonacja granatnika. Wstydliwe sprawy, takie jak incydent z Black Hawk oraz użycie granatnika w gmachu KGP, muszą być wyjaśnione od spodu, aby nie zawisły cieniem nad policją przez następnych 20 lat, tak jak sprawa niewykrycia zabójcy generała Marka Papały. Profesjonalna policja powinna sobie radzić w takich sprawach sama z siebie , a nie potrzebować ogromnej presji społecznej jako źródła motywacji. Decydenci powinni ulec refleksji, co zrobić, aby zagwarantować policji apolityczność w przyszłości. Nie może być tak, że na samej górze są funkcjonariusze, którzy są spolegliwi wobec każdej woli polityka, na pewno niewalczący o pryncypia, bez własnego zdania. Chodzi także o profesjonalny nadzór nad policją. Trzeba posłuchać policjantów, kiedy mówią o nadzorcy „Mały Rycerz”, to chcą powiedzieć zupełnie coś przeciwnego do tego, kiedy nadzorcę nazywają „Gumowym Uchem” czy „Małym Chlorem”. Te określenia pojawiają się w dyskusjach policjantów i na publicznych forach internetowych.

Co przeszkadza dziś policji być profesjonalną?

Brak pozytywnych wzorców dowódczych, dziś mamy głównie wzorce negatywne. To idzie w parze z nieprofesjonalnym nadzorem politycznym. Dziura w stropie komendy przy Puławskiej to symbol upadku dowodzenia w policji, ale niejedyny. Słaby pod względem autorytetu KGP to słabi jego bezpośredni współpracownicy. Równie wstydliwy jest kryzys dowodzenia, który dotknął kontrterrorystów. Ich dowódca w pięć lat z porucznika uzyskał stopień generała.

Jak twierdzą policjanci, to jeden z bezprecedensowych przykładów nepotyzmu, gdzie za awansami stoi polityk. Cały obecny model działania służby kontrterrorystycznej został skrojony pod jego indywidualne potrzeby, a nie potrzeby służby. Obecnie ten generał nie ponosi odpowiedzialności za działania kontrterrorystów, on wyznacza jedynie policjanta odpowiedzialnego za ich realizację. Dowodzenie to ponoszenie osobistej odpowiedzialności za działania. Dowódca kontrterrorystów takiej nie ponosi. Natomiast pierwszy jest po ordery. Właśnie w taki nieprofesjonalny sposób odrobiono lekcje z Magdalenki, mając na uwadze wieloletnie kłopoty dowodzącego działaniami. To nie buduje etosu dowódcy i zaufania do niego. To należy zmienić w pierwszej kolejności.

Czy nabór do służby pozostawia wiele do życzenia? Jest duże zainteresowanie służbą?

Nabór wygląda tak, że z reguły nie ma odpowiedniego kandydata do policji. Nie zrobimy z człowieka profesjonalnego policjanta, nawet jeżeli poświęcimy mu odpowiedni czas, odpowiednie środki i tak dalej, jeśli on sam w sobie jest mierny. Kiedyś na jedno miejsce było kilkunastu lub nawet kilkudziesięsięciu kandydatów. Teraz jest masa miejsc, ale kandydatów brak. Przynajmniej tych profesjonalnych.

Na ile sytuacja z granatnikiem dla komendanta Jarosława Szymczyka pogrążyła policję?

To sprawa bez precedensu w historii policji na świecie. Robiłem badania sondażowe na zupełnie inny temat z przedstawicielami policji innych państw. Sprawy granatnika nie dało się uniknąć w dyskusji. Niezależnie od tego, czy interlokutor był z państwa demokratycznego (np. USA, Kanada, Francja), dyktatury (np. Białoruś), czy państwa słabego instytucjonalnie (np. Burkina Faso), wyrażał zdziwienie, jak to było możliwe, że oficer pozostawał na stanowisku i kierował dalej 100-tys. formacją.

Czego brakuje naszej policji?

Braków jest sporo. Brakuje dobrego wizerunku zniszczonego przez nieprofesjonalny nadzór nad policją oraz kryzys dowodzenia w samej policji. Brakuje ludzi do służby – wakat na poziomie 13 tys. wyklucza wykonywanie zadań na wysokim poziomie profesjonalizmu. Brakuje prestiżu, dziś nikt się nie chwali, że w rodzinie jest policjant. Brakuje realnych sukcesów. Brakuje lojalności – policjanci uzyskują certyfikaty specjalistycznych szkoleń i odchodzą ze służby, aby pracować w cywilu. Brakuje podstawowej dyscypliny – tragedie i wypadki, o które pani pytała, są tego wynikiem.

Jak i czy w ogóle można to naprawić?

Tej dyskusji nie da się sprowadzić wyłącznie do policji, bo działa ona w określonym otoczeniu. Aby naprawić policję, należy mieć na uwadze choćby to, co się dzieje z sądami, prokuraturą czy wojskiem. Należy przywrócić prestiż, w tym ten finansowy, choć korporacje oraz wojsko są w stanie zaoferować dużo więcej kandydatom mającym podstawy do stania się profesjonalistą. W celu polepszenia sytuacji finansowej policjantów podejmowano wiele działań. W ostatnich latach były próby poprawy warunków pełnienia służby i duże inwestycje, próbowano powrotu do bardziej atrakcyjnego wieku emerytalnego i wdrożono różne dodatki motywacyjne. Bez gruntownej zmiany myślenia wszystkich o policji to się nie uda. W 1998 r. z pierwszej pensji jako kierownik referatu dzielnicowych na warszawskim komisariacie byłem w stanie kupić 1 mkw. mieszkania w Warszawie. Dziś taką zdolność ma tylko KGP, bo jego zastępcy już nie. Należ odciążyć policję z zadań niepolicyjnych, należy odejść od wszechobecnych statystyk, co jeszcze nikomu się nie udało, a każdy nowy minister to zapowiadał. Trzeba wprowadzić jasny, transparentny system awansu w policji.

Na ile główny szef policji może wpływać na morale funkcjonariuszy na dole?

To jest ważny i chyba niedoceniony element obecnej sytuacji. To zdarzenie z granatnikiem to przykład braku dyscypliny i nieprzestrzegania podstawowych procedur przez pierwszego policjanta Rzeczypospolitej. Podobnie nie zachowano procedur i dyscypliny w Andrychowie i we Wrocławiu. Skoro szef nie przestrzega procedur i nie ponosi odpowiedzialności, to podwładny wychodzi z założenia, że tak można. Skutki są tragiczne zarówno dla samych policjantów, jak i społeczeństwa. Sami policjanci, a za nimi media, odejście KGP określają „ucieczką” ze strachu przed nowym ministrem. Do tego ten ordynarnie podniesiony dodatek służbowy na odejście. To wszystko sprawia, że po prostu jest wstyd. Policja to służba o określonym etosie i wartościach, które nie mogą być liczone wyłącznie w złotówkach.

Tomasz Safjański, jest polskim policjantem, doktorem habilitowanym nauk o bezpieczeństwie, doktorem nauk prawnych, nauczycielem akademickim, specjalistą w zakresie taktyki kryminalistycznej oraz zwalczania przestępczości transgranicznej oraz biegłym sądowy z zakresu ochrony informacji.

Tragiczne zdarzenie we Wrocławiu, w którym ginie dwóch policjantów. Młoda dziewczyna w Andrychowie umiera tuż obok komisariatu. Wypadek radiowozu pod Warszawą z dwiema nastolatkami. Policjanci w strażackim wysięgniku zaglądający do mieszkania, w którym byli działacze Lotnej Brygady Opozycji. To aktualny obraz polskiej policji czy tylko kilka wypadków przy pracy?

To jest kwestia profesjonalizmu. W tych sprawach widać ewidentne błędy. Ale policja jest zbyt rozbudowaną formacją, aby przez pryzmat kilku przypadków oceniać ją w sposób negatywny albo całkowicie odmawiać jej profesjonalizmu. W 95 proc. przypadków funkcjonariusze wykonują czynności na pewnym poziomie profesjonalizmu. Ocenianie profesjonalizmu policji to kwestia zawsze subiektywna. Zależy od tego, kto ocenia. Ja patrzę i oceniam jako były policjant, funkcjonariusz wysokiego szczebla, naukowiec oraz zwykły obywatel.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP