Mogą je wspierać, jeśli nadawcy znajdą sposób na ich skuteczne wykorzystanie – podkreślają specjaliści z firmy doradczej Deloitte w corocznym raporcie TMT Trends, dotyczącym m.in. rynku mediów. Gwałtownie rośnie popularność materiałów zamieszczanych w Internecie. Ten boom wykorzystują także tradycyjni nadawcy telewizyjni. W Polsce powstała platforma Tivi.pl, na której zamieszczano np. dodatkowe materiały dla fanów najnowszej edycji programu Big Brother, nadawanego w „tradycyjnej” telewizji TV4.

Na największym internetowym rynku w Stanach Zjednoczonych w ubiegłym roku użytkownicy Internetu każdego miesiąca oglądali ponad dziewięć miliardów materiałów wideo zamieszczanych w sieci. Jeden zamieszczony w sieci filmik wideo w ciągu dwóch tygodni jest oglądany 10 mln razy. Ale to tylko pozornie dużo – uważają analitycy z Deloitte. Miesięcznie każdy z widzów takie filmiki ogląda bowiem tylko przez trzy godziny, podczas gdy przed telewizorem statystyczny Amerykanin spędza średnio aż cztery i pół godziny dziennie (w Polsce według TNS OBOP ten współczynnik wynosił w ubiegłym roku mniej, bo 3 godziny i 19 minut).

Barierą w rozwoju internetowej telewizji w Polsce jest jeszcze ograniczony dostęp do szerokopasmowego Internetu. Zbyt mała szybkość internetowych łączy uniemożliwia zaś komfortowe oglądanie programu w trybie pełnoekranowym. Ściąganie programu z sieci potrafi natomiast zająć więcej czasu niż późniejsze jego oglądanie. Dlatego sieć i działające w niej kanały telewizyjne wciąż służą raczej do oglądania krótkich materiałów wideo, a nie filmów.