Najwięksi nadawcy - Agora, Eurozet, RMF i Time (właściciel sieci Eska) przesłali już do opinie prowadzącej konsultacje w sprawie cyfrowego radia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji opinię, z której jasno wynika, że nie są zachwyceni planami uruchomienia tej usługi w Polsce.
Podobne zdanie mają najmniejsi, lokalni nadawcy zrzeszeni w Niezależnym Porozumieniu Radiowym. - Dzień wdrożenia cyfryzacji może być ostatnim dniem dla ok. 60 stacji głównie z Pakietu Niezależnych. Wydaje nam się, że ograniczy się możliwości konkurencyjne prywatnym nadawcom ogólnopolskim i wykluczy z rynku pozostałych, mniejszych nadawców – argumentuje w piśmie wysłanym do KRRiT Roman Lewicki, przewodniczący rady dyrektorów Pakietu Niezależnych.
Radiowcy obawiają się kosztów...
Jak wynika z informacji „Rz" za nadawanie jednego ogólnopolskiego kanału radiowego w obecnym systemie analogowym nadawcy płacą Emitelowi ok. 10 mln zł rocznie. Nadawanie równolegle dodatkowych kanałów cyfrowo zwielokrotniałoby te koszty.
Wprowadzenie w Polsce cyfrowego radia naziemnego dałoby dodatkowym stacjom szanse na nadawanie na terenie całego kraju (obecnie mają taka możliwość tylko cztery programy Polskiego Radia, RMF FM, Radio Zet i Radio Maryja). Jednak w przeciwieństwie do sytuacji na rynku telewizyjnym, gdzie nadawanie cyfrowe w końcu zastąpi analogowe, w radiu oba systemy działałyby równolegle. Opłat dla operatora tych stacji byłoby więc więcej, a rynek reklamy: wciąż tylko jeden i to nie ogromny, bo wart rocznie mniej niż 10 proc. całości wydatków na promocje w Polsce (w 2010 roku był wart wg Starlinka niecałe 530 mln zł).
O ile najwięksi nadawcy może jeszcze by je unieśli, lokalni nie maja na to szans. - Teza, że cyfryzacja doprowadzi do większej różnorodności i konkurencji w eterze jest, naszym zdaniem mitem. W momencie obowiązkowego wejścia do systemów nadawczych jednego operatora (Emitel – red.) zniknie większość drobnych nadawców i cała różnorodność oferty radiowej – pisze Lewicki.