Markus Tellenbach: Idzie lepszy czas w reklamie

Wierzę, że w drugiej połowie roku rynek reklamy telewizyjnej nie będzie już w Polsce spadał – mówi w rozmowie z Magdaleną Lemańską prezes Grupy TVN, Markus Tellenbach

Aktualizacja: 11.02.2013 09:58 Publikacja: 10.02.2013 06:00

Markus Tellenbach: Idzie lepszy czas w reklamie

Foto: Materiały Inwestora

Jak zapowiada się ten rok? Znów będziecie musieli ciąć koszty?

Markus Tellenbach:

Czwarty kwartał ubiegłego roku zamknął się słabo i w nowy rok weszliśmy z przekonaniem, że ta sytuacja się utrzyma. Ale styczeń i luty pozytywnie zaskoczyły nas dużym popytem na reklamy telewizyjne. Zainteresowanie było tak duże, że wyprzedaliśmy cały czas reklamowy. Jest za wcześnie, by mówić, że mamy do czynienia z odbudową rynku, ale z całą pewnością jest on w lepszej kondycji niż w IV kw. W związku z tym wierzymy, że jest sens zacząć sezon wiosenny w TVN już 23 lutego i jesteśmy optymistami. Wierzymy, że także w sezonie telewizyjnym będzie wysoki popyt na nasze reklamy. I kwartał może być punktem zwrotnym.  Na pewno wypadnie gorzej niż I kw. 2012 roku, bo wtedy rynek był wciąż silny, ale to jest dziś mniej ważne od nastrojów, jakie panują wśród reklamodawców.

Styczniowa wyprzedaż reklam nie była wyłącznie skutkiem bardzo niskich cen reklam?

To prawda, były niższe, ale to dlatego, że to tradycyjnie słabszy sezon. A to, że w takim sezonie udało nam się wyprzedać wszystko, także coś pokazuje. Nawet przy niskich cenach może nie udawać się wyprzedać wszystkiego, gdy nie ma popytu.

Domy mediowe wróżą, że w tym roku rynek reklamy się skurczy. Też Pan tak uważa?

Gdybym to ja wiedział.

Na konferencji wynikowej TVN będzie Pan musiał coś na ten temat powiedzieć.

Tak, ale wtedy będę już wiedział, jak wyglądają zlecenia na marzec. Na podstawie bieżącej sytuacji mogę powiedzieć, że wierzę w to, iż w drugiej połowie roku rynek reklamy telewizyjnej nie będzie spadał.

Wcześniej mówił Pan, że startu nowej platformy powstałej z połączenia „n" i Cyfry+ należy się spodziewać w I kwartale tego roku. To aktualna data?

Tak, nie mam żadnych innych informacji, ale ta firma ma swój zarząd i nie będę wypowiadał się na jej temat za plecami menadżerów, którzy zostali powołani, by nią kierować. To kwestia dobrych manier.

Jak zostanie rozwiązany problem dostawcy Internetu w nC+? Kto będzie go dostarczał połączonym platformom?

Ten problem już jest rozwiązany, ale pozwólmy zarządowi nC+ samodzielnie ogłosić całą politykę dotyczącą i Internetu i punktów sprzedaży, bo te kwestie już mnie tak nie zajmują. Myślę, że niebawem zarząd coś w tej sprawie ogłosi.

Dlaczego wykluczono Pana z tego zarządu? Przez długi czas rynek żył przekonaniem, że to pan będzie prezesem nC+.

Musielibyśmy wrócić do wydarzeń w listopadzie i grudniu ubiegłego roku, kiedy Piotr Walter zajął miejsce Mariusza Waltera w zarządzie ITI. To przełożyło się na zwiększenie się zakresu moich obowiązków. Przejąłem całą odpowiedzialność za biznes telewizyjny. Nie byłbym w stanie jednocześnie zajmować się tym wszystkim szykując jednocześnie relaunch platformy cyfrowej. Od czasu ogłoszenia planu partnerstwa z Canal+ w grudniu 2011 r. bardzo dużo się po drodze wydarzyło. Takie rzeczy się w biznesie zdarzają.

Więc nie było tak, że to Grupa Canal+ zdecydowała, że prezesem nowej platformy będzie Julien Verley?

Nie, to w ogóle nie była ich decyzja. Gdy Piotr przeszedł do ITI, pojawiło się pytanie, komu powierzyć biznes telewizyjny i jak zrestrukturyzować zarząd, wykorzystując ludzi, których mamy w firmie.

To było duże zaskoczenie: do zarządu weszli niespodziewanie Maciej Maciejowski i Piotr Korycki. To wasze czarne konie na przyszłość?

Media to bardzo dynamiczny sektor. Ta firma przez wiele lat miała najlepszy w kraju management telewizyjny, ale patrzymy też w stronę nowych technologii, w kierunku których będziemy podążać. A w tym zadaniu poszerzania spojrzenia na rynek i pełnego zdefiniowania naszych na nim działań potrzebna jest świeża krew. Dotychczas największym wyzwaniem dla TVN była konkurencja ze strony TVP i Polsatu. Dla kolejnego pokolenia menedżerów będzie to już Apple. To się stało nagle - nikt nie wie, kiedy. Dlatego dobrze mieć teraz w zarządzie równowagę pomiędzy osobami posiadającymi różne doświadczenia. Nie powiedziałbym, że to  „czarne konie" - po prostu wykwalifikowani specjaliści.

Piotr Walter zapowiedział jakiś czas temu, pytany o TVN Player, że firma powinna się bardziej rozwijać w Internecie. Nie jest tajemnicą, że wszędzie ludzie przesiadają się z przed telewizorów i komputerów na smartfony. Co możecie z tym zrobić?

Piotr miał w 100 proc. rację. Z tym, że w Polsce dostęp do szerokopasmowego Internetu wciąż jest ograniczony, zarówno jeśli chodzi o jego zasięg, jak i prędkość tych połączeń. Na pewno nasza obecność w Internecie będzie musiała rozwijać się szerzej niż tylko w obszarze TVN Playera, choć to bardzo udane przedsięwzięcie -  w ubiegłym roku odnotowaliśmy tam prawie 250 mln wyświetleń pełnych odcinków naszych programów i seriali! To już nie jest etap eksperymentowania z tego rodzaju przedsięwzięciami. Krok polegający na dostosowywaniu się do użytkowników urządzeń mobilnych jest także w naszych planach. Trzeba jednak pamiętać, że rynek reklamy wideo na urządzeniach mobilnych to dziś w Polsce mniej niż 10 mln zł. Musimy więc być realistami. Ten rynek i grupa jego odbiorców będzie rosła, ale na razie jest jeszcze na wczesnym etapie rozwoju i nie przynosi wielkich wpływów.

Myśląc o TVN gdzie Pan widzi firmę za kilka lat?

Najważniejsze są nasze treści. Oczywiście z czasem będziemy je oferować w coraz większym stopniu nielinearnie, z myślą o użytkownikach smartfonów czy tabletów.  Ale, żeby było jasne: każdy może dziś kupić na rynku pakiet niezłych filmów i umieścić je razem  w Internecie tworząc ofertę. I wiele firm to zrobi. Dla Polaków będzie to jednak równie interesujące, co wielkość zbiorów ryżu w Chinach. To, co interesuje polską widownię, to lokalne gwiazdy i twarze, które znają i lubią: aktorzy, prezenterzy. A tego się nie da kupić – to trzeba było zbudować przez dziesięć czy 15 lat.

Wspomniane katalogi mogą sobie istnieć i walczyć z piratami. Życzymy im nawet powodzenia. My nie musimy oferować 10 tys. filmów. My musimy oferować dobrej jakości informacje i rozrywkę odpowiednio skrojone dla polskiego widza. Jeśli Samsung jutro ogłosi, że w swoich smart tv udostępni 50 tys. filmów, dla nas też nie ma to większego znaczenia.

Myśleliście o tym, żeby swoje kanały tematyczne udostępniać w sieci?

Model biznesowy naszych stacji tematycznych opiera się na przychodach z tzw. opłat od gniazdek otrzymywanych od operatorów oraz na wpływach reklamowych. Dla nas nie ma żadnego sensu odkodowanie i wrzucenie ich do Internetu.

Można je tam też zakodować.

Można, to pewnie będzie kiedyś kolejny krok rozwoju TVN Playera. Dziś jednak nie jest to nic, co zmieniłoby dramatycznie naszą sytuację.

Większość waszych widzów na TVN Player używa komputerów czy dekoderów?

70 procent używa komputerów, ale ten stosunek będzie się w przyszłości zmieniać. Obecnie TVN Player jest dostępny tylko w ograniczonej liczbie dekoderów, na platformie n i w Netii, ale w przyszłości będzie obecny na wszystkich platformach. W USA serwisy wideo w Internecie (OTT) zdobywają widzów wśród coraz szerszej grupy ludzi. Przychody reklamowe od widzów serwisów wideo w Internecie są wyższe niż obecnie w TV. Reklamodawcy cenią sobie docieranie do widza skupionego na komórce czy tablecie, bo to osoby będące w ścisłym kontakcie z interesującymi je treściami.

Powracam więc do pytania, dlaczego więc TVN, Polsat i TVP nie zwarły szyków i nie stworzyły ogromnego wspólnego portalu z wideo w sieci?

A czego nam brakuje bez tej współpracy?

Taki wspólny portal nie miałby na rynku konkurencji i  byłby dzięki temu znacznie silniejszy niż trzy działające osobno.

Kiedy ostatnio widziałem prezesa Solorza-Żaka nie oferował mi swoich programów na poczet takiej współpracy. Z prostego powodu: to jest bardzo konkurencyjny rynek, na którym jeszcze długo będziemy bić się o widza. Gdyby nasza konkurencja zaproponowała nam ciekawe rozwiązanie technologiczne, które pozwoliłoby na stworzenie funkcjonalnego systemu umożliwiającego wspólny dostęp do wszystkich naszych zasobów, nie mówię nie – to pozwoliłoby nam stworzyć silniejszą alternatywę wobec YouTube. Ale na dziś nie ma niczego do ogłoszenia na tym polu. Z punktu widzenia widza byłoby to pewnie korzystne wydarzenie, ale na razie dla nas jest niewystarczająco atrakcyjne.

Eska TV i TVP postawiły w tym roku na hybrydową telewizję. Dlaczego TVN to nie interesuje?

Mnie to specjalnie nie emocjonuje. To tak samo sexy jak technologia trójwymiarowa. Kto będzie chodził po domu w goglach do 3D?? Jest pewna pula materiałów, które świetnie wypadają w 3D – to są np. dokumenty. Ale już np. relacjonowanie w 3D wydarzeń sportowych doprowadza mnie do szału. Nie mogę tego dłużej wytrzymać bez bólu głowy.

Jakoś reszta widzów to znosi.

Myślę, że też dostają bólu głowy. Wydali ok. 10 tys. zł na telewizor do 3D, ale wątpię czy im się to podoba. Mnie się wydaje, że to działa wyłącznie w przypadku materiałów, w których nie ma dużo ruchu. Wtedy można docenić głębię obrazu i dobrą rozdzielczość, rzeczywiście mieć to wrażenie trójwymiarowości. Ale przy materiałach dynamicznych nie wytrzyma się tego dłużej, niż przez dwie godziny.

Są już telewizory, do których oglądania nie potrzeba okularów.

Oczywiście. I pewnie kosztują 20 tys. zł. Ale niektórzy są gotowi kupić wszystko. W każdym razie na pewno nie przyłapie pani TVN na stawianiu na 3D.

Boi się Pan, jak odłączenie naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce wpłynie na wyniki TVN? Z pierwszych badań wynika, że największe kanały, w tym TVN, tracą tam wpływy, a zyskują mniejsze, nowe stacje.

Nie boję się. Przede wszystkim, na razie działa efekt nowości. A na końcu zawsze wygrywa ten, kto oferuje najlepsze treści. Na pewno będzie większa konkurencja na rynku. Cyfrowa telewizja naziemna to trochę przestarzała technologia, która jednak zaspakaja pewien fragment rynku, więc TVN jest tam obecny.

TVN weźmie udział w rozpisanym przez KRRiT konkursie na cztery nowe kanały naziemnej tv cyfrowej?

Nie. Mamy już portfolio kanałów tematycznych, które w ciągu najbliższych dwóch lat będzie dla nas optymalne i nie planujemy teraz żadnych nowych stacji.  Problemem są warunki oczekiwane przez KRRiT. My nie produkujemy żadnego kanału dla dzieci. Chętnie zaoferowalibyśmy na multipleksie kanał teleshoppingowy, ale nie mieści się to w ramach obecnego konkursu. A oferta każdej telewizji ma sens, gdy jest urozmaicona. W Niemczech kanały telezakupowe robią w naziemnej telewizji cyfrowej furorę.

Czasem startuje się w konkursie tylko po to, by zblokować potencjalną konkurencję...

I wydawać na to pieniądze akcjonariuszy? To przestarzałe myślenie o biznesie.

Kupiliście od ITI siedzibę. Co będzie następne? Multikino?

Nie, skądże, Multikino  w ogóle nie pasuje do tego, co robi TVN. Budynek kupiliśmy, bo po sprzedaży Onetu zyskamy całe wolne piętro. Dzięki temu możemy tu przenieść pracowników, którzy do tej pory pracowali rozproszeni po innych, wynajmowanych lokalizacjach. Wszyscy analitycy przyznali, że cena była godziwa, a dzięki tej operacji ograniczamy koszty, co będzie miało dobry wpływ na nasze wyniki operacyjne.

Macie w planach jakieś inne przejęcia?

W tym roku nie.

A w przyszłym?

Zobaczymy.

Co by TVN mogło interesować?

Nie powiem, bo to oczywiście wywołałoby skok ceny takiego aktywa.

Jeśli mowa o cenach, to zdaniem analityków wycena walorów TVN jest teraz zawyżona po grudniowym „strojeniu wyników". Co Pan na to?

Wycena nie jest zawyżona. Analitycy zawsze szukają włosa w zupie i widzą szklankę do połowy pustą. My wierzymy, że polska gospodarka będzie coraz silniejsza i że rynek reklamy, który zazwyczaj odradza się szybciej, i tym razem będzie forpocztą tych zmian. A wtedy za sześć miesięcy ci sami analitycy napiszą coś zupełnie innego.

Jakieś wydatki inwestycyjne w tym roku?

Większość tych związanych z nadawaniem HD już została poniesiona, inwestujemy  w rozwiązania technologiczne dla TVN Player, ale to ledwie dwucyfrowe kwoty. Poza takimi oczywistymi rzeczami nic nie planujemy.

Kiedy można się spodziewać spadku zadłużenia w TVN? Część długu miała zostać spłacona z funduszy pozyskanych z zakończonych niedawno transakcji z Grupą Canal+ i Ringier Axel Springer.

Zarząd TVN pozostaje zdeterminowany by zredukować dług przy wykorzystaniu gotówki uzyskanej ze sprzedaży Onetu, która teraz jest zdeponowana w banku. W zależności od sytuacji rynkowej zdelewarujemy firmę w tym roku, najpóźniej w listopadzie.

A może pan skomentować prognozy wyników TVN za IV kwartał?

Jak zwykle o tej porze roku, przed publikacją raportu, nie jest to możliwe.

Rozmawiała Magdalena Lemańska

Markus Tellenbach

, szwajcarski menedżer, kieruje telewizyjną grupą TVN od 2009 r. Zasiada w radzie nadzorczej niemieckiego operatora płatnej telewizji SkyDeutschland. Wcześniej był m.in. prezesem SBS Broadcasting, dyrektorem generalnym KirchPayTV i Premiere World (obecna Sky Deutschland).

Jak zapowiada się ten rok? Znów będziecie musieli ciąć koszty?

Markus Tellenbach:

Pozostało 99% artykułu
Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie