Reklama

Nielegalny streaming kwitnie. A mundial przyniesie erupcję piractwa

Szara strefa transmisji wideo w sieci w ciągu roku wzrosła nad Wisłą o 5 proc., jednocześnie skuteczność usuwania takich treści sięga ledwie 30 proc. Polska nie musi się jednak wstydzić, bo na innych rynkach jest gorzej.

Publikacja: 30.09.2025 04:17

Nielegalny streaming kwitnie. A mundial przyniesie erupcję piractwa

Foto: Adobe Stock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są statystyki dotyczące nielegalnych transmisji wideo w Polsce i na świecie?
  • Dlaczego skuteczność usuwania nielegalnych streamów pozostaje niska?
  • Jakie są prognozy dotyczące wpływu nadchodzących Mistrzostw Świata FIFA 2026 na wzrost piractwa?

Gdyby spojrzeć na globalne statystyki, można dojść do wniosku, że nasz kraj z pewnością nie należy do kluczowych rynków dla podmiotów dostarczających nielegalne transmisje online. Problem globalnego piractwa jest gigantyczny i wciąż się pogłębia – według raportu przygotowanego przez Grant Thornton, we współpracy z Live Content Coalition, liczba nielegalnych transmisji sportowych i innych wydarzeń na żywo rośnie lawinowo i tylko w ub. r. do pośredników cyfrowych, jak DSP (dostawcy dedykowanych serwerów), czy platform internetowych, wysłano co najmniej 10,8 mln zawiadomień o usunięcie treści. W I połowie br. liczba ta zwiększyła się już do 26,2 mln, co oznacza 142-proc. skok.

Foto: Paweł Krupecki

Jak jest skala „lewych” transmisji?

Rosnąca liczba nielegalnych transmisji to jedno, ale inną kwestią jest niska skuteczność w ich eliminowaniu. Raport wskazuje, że aż 89 proc. zawiadomień z prośbą o usunięcie pirackich streamów nie doprowadziło do ich zawieszenia. Skuteczność podejmowanych działań niebezpiecznie spada. W ciągu ostatniego półtora roku tylko 11 proc. zawiadomień doprowadziło do zawieszenia nielegalnych streamów. Wiele o sytuacji mówi porównanie statystyk z II połowy 2024 r. i I połowy 2025 r., gdy wskaźnik ten zanurkował z 19 do zaledwie 5 proc. Dane wskazują, iż tylko 6 proc. naruszeń zostało przetworzonych w ciągu 30 minut od zgłoszenia, podczas gdy więcej niż co piąte wymagało ponad dwóch godzin.

– Opierając się na danych Grant Thornton oraz biorąc pod uwagę, że przykładowo mecz piłkarski trwa wraz z przerwą przeciętnie niemal dwie godziny, oznacza to, że jedna piąta wszystkich nielegalnych streamów nie jest blokowana na czas. A to wiąże się z dużymi stratami dla właścicieli praw – komentuje Artur Pacuła, prezes firmy Megogo w Polsce.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Platformy streamingowe przed nowym otwarciem. Co się zmieni?

Na tym tle nasz kraj nie wygląda najgorzej. Trudno jednak o zachwyty. Z danych platformy Megogo, dostarczającej telewizję online i bibliotekę VOD, liczba zgłoszeń nielegalnych treści w wyszukiwarce Google wzrosła w ciągu roku o 5,5 proc. (porównanie okresu styczeń – sierpień w latach 2024 i 2025). Chodzi w sumie o 235 tys. przypadków. W tym czasie zwiększyła się także liczba linków z prośbą o ich usunięcie, osiągając pułap niemal 70 tys. Skuteczność usuwania nielegalnych źródeł nad Wisłą wyniosła zatem tylko i aż 30 proc.

Jednocześnie w analizowanym okresie widać spadek zgłaszanych nielegalnych aplikacji, grup, społeczności, ale także transmisji np. meczów piłki nożnej (z 11,4 do 6,8 tys.) oraz sportów walki (z 0,55 do 0,3 tys.). To optymistyczny akcent.

Czy winni są tylko piraci?

– Stale monitorujemy pirackie strony internetowe, platformy społecznościowe, blogi oraz inne kanały w celu identyfikacji nielegalnie publikowanych treści. Pierwszą aktywnością, którą robimy zawsze w kontekście zgłaszania niewłaściwych treści, jest współpraca z właścicielem przeglądarki Google oraz próba usunięcia łamiących prawo linków. Analiza danych pokazuje, że nasze działania przynoszą wymierne korzyści – podkreśla Pacuła.

Raport Grant Thornton pokazuje, że między styczniem 2024 r. a czerwcem br. dostawcy dedykowanych serwerów otrzymali 12 mln zawiadomień, a to aż 46 proc. wszystkich zgłoszeń. Eksperci podkreślają, że to właśnie oni (DSP) dostarczają i zarządzają infrastrukturą techniczną, fizycznymi serwerami oraz przepustowością sieci wykorzystywaną przez wiele nielegalnych platform, stając się kluczowymi graczami w ekosystemie transmisji na żywo. Dla porównania platformy internetowe odpowiadały za 5 proc. zawiadomień, a pozostałe 49 proc. kierowano do „innych dostawców infrastruktury online”, takich jak CDN-y czy usługi typu reverse proxy (pośrednicy między użytkownikiem a serwerem głównym, na którym znajduje się strona internetowa).

Czytaj więcej

Piraci nie grasują nad Wisłą. Ale to tylko stan przejściowy
Reklama
Reklama

Problem staje się coraz istotniejszy, gdyż streaming zaczyna zastępować telewizję linearną i od tego trendu już nie ma odwrotu. Wedle analityków Caretta Research, do 2030 r. liczba gospodarstw domowych z dostępem do internetu szerokopasmowego przewyższy liczbę tych, które będą miały dostęp do telewizorów, a w tym samym czasie spadną przychody z nadawania płatnej telewizji, przy jednoczesnych wzrostach przychodów z transmisji strumieniowej. Szacuje się, iż w ciągu najbliższych pięciu lat światowy przemysł nadawczy oraz płatna telewizja stracą 42 mld dol. przychodów. Streaming do końca dekady ma zyskać zaś aż 93 mld dol.

Nadchodzi eksplozja nielegalnych treści

W przyszłym roku branża spodziewa się szczytowej popularności pirackiego streamingu. Impulsem będą Mistrzostwa Świata FIFA 2026. Mają to być żniwa dla przestępców, nie tylko udostępniających nielegalne transmisje, ale i hakerów. Z raportu „Playing Offside: How Threat Actors Are Warming Up for FIFA 2026” wynika, że już powstała sieć fałszywych domen, systemy botnetów i sprzedaży podrobionych biletów. Zaledwie w ciągu dwóch ostatnich miesięcy zarejestrowano już ponad 4,3 tys. nowych domen zawierających słowa „FIFA”, „World Cup” lub nazwy miast-gospodarzy.

– To efekt zautomatyzowanego i zaplanowanego hurtowego zakupu domen, którego celem jest stworzenie infrastruktury pod przyszłe kampanie oszustw hakerskich – ostrzega Amit Weigman z firmy Check Point Research.

Czytaj więcej

Platformy streamingowe ostro walczą o kibiców. Co zaoferują Netflix czy Amazon?

Eksperci alarmują: Wejście na stronę oferującą transmisję może skutkować utratą pieniędzy, kradzieżą danych i infekcją złośliwym oprogramowaniem. Magnesem są właśnie m.in. nielegalne transmisje. Jak wskazuje Wojciech Głażewski, dyrektor firmy Check Point w Polsce, streamingowe oszustwa zawierają często hasła typu „HD”, „watch live” czy „gratis”, co sugeruje próbę przyciągnięcia ofiar fałszywą obietnicą darmowego dostępu do transmisji.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są statystyki dotyczące nielegalnych transmisji wideo w Polsce i na świecie?
  • Dlaczego skuteczność usuwania nielegalnych streamów pozostaje niska?
  • Jakie są prognozy dotyczące wpływu nadchodzących Mistrzostw Świata FIFA 2026 na wzrost piractwa?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

Gdyby spojrzeć na globalne statystyki, można dojść do wniosku, że nasz kraj z pewnością nie należy do kluczowych rynków dla podmiotów dostarczających nielegalne transmisje online. Problem globalnego piractwa jest gigantyczny i wciąż się pogłębia – według raportu przygotowanego przez Grant Thornton, we współpracy z Live Content Coalition, liczba nielegalnych transmisji sportowych i innych wydarzeń na żywo rośnie lawinowo i tylko w ub. r. do pośredników cyfrowych, jak DSP (dostawcy dedykowanych serwerów), czy platform internetowych, wysłano co najmniej 10,8 mln zawiadomień o usunięcie treści. W I połowie br. liczba ta zwiększyła się już do 26,2 mln, co oznacza 142-proc. skok.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Media
Telewizja i streaming: cichy pakt, czy przymusowy związek
Media
„Rzeczpospolita” uznana za Medium Transformacji Energetycznej
Media
Netflix też jest chętny na zakup właściciela TVN. Przejąłby ważnego rywala – HBO Max
Media
Donald Trump i Xi Jinping osiągnęli postęp w sprawie porozumienia dotyczącego TikToka
Media
Czy Amerykanie wygrali bitwę o TikToka?
Reklama
Reklama