Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie są statystyki dotyczące nielegalnych transmisji wideo w Polsce i na świecie?
- Dlaczego skuteczność usuwania nielegalnych streamów pozostaje niska?
- Jakie są prognozy dotyczące wpływu nadchodzących Mistrzostw Świata FIFA 2026 na wzrost piractwa?
Gdyby spojrzeć na globalne statystyki, można dojść do wniosku, że nasz kraj z pewnością nie należy do kluczowych rynków dla podmiotów dostarczających nielegalne transmisje online. Problem globalnego piractwa jest gigantyczny i wciąż się pogłębia – według raportu przygotowanego przez Grant Thornton, we współpracy z Live Content Coalition, liczba nielegalnych transmisji sportowych i innych wydarzeń na żywo rośnie lawinowo i tylko w ub. r. do pośredników cyfrowych, jak DSP (dostawcy dedykowanych serwerów), czy platform internetowych, wysłano co najmniej 10,8 mln zawiadomień o usunięcie treści. W I połowie br. liczba ta zwiększyła się już do 26,2 mln, co oznacza 142-proc. skok.
Jak jest skala „lewych” transmisji?
Rosnąca liczba nielegalnych transmisji to jedno, ale inną kwestią jest niska skuteczność w ich eliminowaniu. Raport wskazuje, że aż 89 proc. zawiadomień z prośbą o usunięcie pirackich streamów nie doprowadziło do ich zawieszenia. Skuteczność podejmowanych działań niebezpiecznie spada. W ciągu ostatniego półtora roku tylko 11 proc. zawiadomień doprowadziło do zawieszenia nielegalnych streamów. Wiele o sytuacji mówi porównanie statystyk z II połowy 2024 r. i I połowy 2025 r., gdy wskaźnik ten zanurkował z 19 do zaledwie 5 proc. Dane wskazują, iż tylko 6 proc. naruszeń zostało przetworzonych w ciągu 30 minut od zgłoszenia, podczas gdy więcej niż co piąte wymagało ponad dwóch godzin.
– Opierając się na danych Grant Thornton oraz biorąc pod uwagę, że przykładowo mecz piłkarski trwa wraz z przerwą przeciętnie niemal dwie godziny, oznacza to, że jedna piąta wszystkich nielegalnych streamów nie jest blokowana na czas. A to wiąże się z dużymi stratami dla właścicieli praw – komentuje Artur Pacuła, prezes firmy Megogo w Polsce.