Jak tłumaczą wydawcy, celem forsowanego przez nich rozwiązania jest ochrona małych księgarni, bo w dzisiejszych realiach przegrywają rywalizację o klienta z wielkimi sieciami, które stać na obniżanie cen rynkowych nowości. Projekt przewiduje obowiązek sprzedaży wszystkich egzemplarzy danej książki wprowadzonej na rynek po takiej samej cenie przez 12 miesięcy.
– W innych krajach, które wdrożyły podobne przepisy, ten okres waha się, bodajże, od dziewięciu miesięcy do dwóch lat. W naszym przypadku po długich dyskusjach zdecydowaliśmy się na 12 miesięcy – mówił mec. Maciej Ślusarek z kancelarii LSW, autor gotowego już projektu ustawy, którym wydawcy chcą zainteresować posłów, by trafił do Sejmu jako projekt poselski.
Gdyby nowe przepisy weszły w życie (najwcześniej byłoby to możliwe w 2016 r.), cenę zaproponowaną przez wydawcę lub importera książkowej nowości sprzedawca mógłby obniżyć wyłącznie o maksymalnie 5 proc. Wyjątkami miałyby być rabaty udzielane bibliotekom, placówkom oświatowym i instytucjom kultury (możliwy nawet 20-proc. upust), klientom targów książki i stowarzyszeniom rodziców kupującym podręczniki (do 15 proc. zniżki). Ustalona cena książki wprowadzanej na rynek byłaby przekazywana do Biblioteki Narodowej i ewentualnie nadrukowywana na książce. Złamanie zapisu byłoby wykroczeniem zagrożonym grzywną. Możliwe byłoby też zaskarżanie takich przypadków do sądu jako nieuczciwej konkurencji.
Projekt obejmuje audiobooki, ale e-booków już nie, m.in. z uwagi na problemy z ich definicją (prawo europejskie traktuje je jak usługę, a nie produkt).
Przepisy o jednolitej cenie książki mają wprowadzone inne kraje europejskie: Niemcy, Grecja, Austria, Hiszpania, Francja, Holandia i Włochy. Polska ustawa wzorowana jest na dokumencie francuskim. Kto zyskałby na nowym przepisie? – Zależy nam na tym, by część ceny została w małych księgarniach, tak by mogły dalej sprzedawać książki, a nie w coraz większym stopniu artykuły papiernicze i kosmetyki – mówił Włodzimierz Albin, prezes Polskiej Izby Książki. Jak dodał, dziś w chwilę po wprowadzeniu książki do sprzedaży wielkie księgarnie obniżają ich ceny nawet o 20-40 proc. – My udzielamy sięgających ponad 40 proc. rabatów hurtownikom, a następnie kolejnych 30 proc. – sieciom księgarskim. Jako wydawcy w takiej sytuacji często ustalamy ceny z górką. Oczekujemy, że po proponowanych zmianach będziemy mogli zwiększać nakłady książek, a ich ceny spadną.