– Rozwój Internetu nie zagraża telewizji, daje jej wręcz nowe możliwości – uważa Szymon Gutkowski, dyrektor generalny agencji reklamowej DDB Warszawa. Nadawcy już je wykorzystują, zamieszczając w sieci np. fragmenty swoich programów i materiały je uzupełniające.
Według specjalistów, którzy dyskutowali wczoraj o przyszłości mediów na konferencji Impactor, dopóki odbiór telewizji przez Internet lub komórki nie będzie gwarantował jakości, do jakiej widzowie są przyzwyczajeni w tradycyjnej telewizji, nadawcy nie muszą obawiać się konkurencji.
Mimo że na świecie ludzie coraz bardziej lubią samodzielnie decydować, co i kiedy będą oglądać (umożliwiają im to np. dekodery z twardym dyskiem i internetowe podcasty), w Polsce widzowie wciąż są przywiązani do tradycyjnej ramówki. – Nie chcą decydować, co będą oglądać, wciąż potrzebują rekomendacji. Te przyzwyczajenia spowoduje dopiero zmiana pokoleniowa – uważa Maciej Stec, członek zarządu Polsatu.
Jedyna zmiana, jakiej branża spodziewa się w telewizji w najbliższym czasie, wynika z przepełnionych bloków reklamowych i podwyżek cen reklam w telewizji. Według TNS OBOP w ubiegłym roku telewizje nadały ok. 3,3 mln spotów, o ponad 40 proc. więcej niż rok wcześniej. – Nacisk w reklamie będzie już kładziony nie na to, żeby pokazać ją jak najwięcej razy, ale by pokazać ją raz lub dwa i mimo to zostać zapamiętanym – uważa Szymon Gutkowski. Firmy będą więc inwestować w nietypowe projekty.
Internetu nie obawiają się też wydawcy dzienników, bo dziś – jak wynika z badań – co drugi dorosły Polak czyta dziennik ogólnopolski. Choć gazety ze względu na cykl wydawniczy nie mogą konkurować na newsy z portalami, w dobie ekspansji Internetu nie przestaną istnieć. Dla czytelników staną się dobrem luksusowym i wyróżnikiem statusu społecznego. Dlatego wydawcy będą je wydawać w wersji drukowanej, pomimo rosnących cen papieru i drukarskiej farby.