Nadawcy walczą o Szarika i Misia Uszatka

Prywatni wydawcy się zjednoczyli, żeby odebrać telewizji publicznej władzę nad cennymi archiwami

Publikacja: 19.02.2008 00:43

Nadawcy walczą o Szarika i Misia Uszatka

Foto: TVP

Ponaglony przez Polsat, TVN i Kino Polska nowy minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski postanowił wyjaśnić, kto jest właścicielem praw autorskich do materiałów archiwalnych zarządzanych przez TVP.

W odpowiedzi na pisma nadawców, w których się skarżą na niejasne warunki wypożyczania materiałów z archiwów, wyjaśnił, że ponownie zwrócił się do resortu skarbu. Zapowiedział, że po otrzymaniu odpowiedzi będzie kontynuować postępowanie mediacyjne w tej sprawie. TVP na własną rękę zamówiła ekspertyzę, która m.in. ma odpowiedzieć na pytanie, do kogo należą archiwa.

TVP zarządza bogatymi filmowymi zbiorami, na które oprócz programów dokumentalnych składają się cenne dla telewizji, wiecznie młode produkcje, takie jak „Czterej pancerni i pies”, „Stawka większa niż życie”, „Chłopi”, „Janosik”, „Czterdziestolatek” czy „Miś Uszatek”. TVP otrzymała je z mocy ustawy o radiofonii i telewizji jako schedę po Radiokomitecie. To, jak nimi zarządza, irytuje jednak prywatnych nadawców. – Trudno wymienić wszystkie przeszkody, jakie napotykamy. Za minutę materiału TVP chce od nas nawet 12 tys. zł, a materiały archiwalne, jakich potrzebujemy dla kanału tematycznego Discovery Historia, kosztują nas więcej niż te od TVN. Czasem każe nam przed otrzymaniem materiału uzyskać zgodę na jego publikację od występującej w nim osoby, a na prośbę o udostępnienie reaguje informacją, że materiał jest właśnie przygotowywany do emisji. Frustrujące jest też to, iż nie możemy – mimo wielokrotnych próśb – otrzymać oficjalnego cennika – wylicza Karol Smoląg, rzecznik TVN.

Na podobne trudności napotykają też inni. W 2006 roku stacja Kino Polska przez kilka miesięcy toczyła z TVP batalię o prawa do nadawania części odcinków „Czterech pancernych i psa”.

Prywatni nadawcy zabiegają o to, żeby wyjaśnić lukę w prawie na swoją korzyść i odebrać archiwa spod kurateli TVP. Poza ogólnie traktującą sprawę ustawą żaden przepis nie wskazuje bowiem, że są własnością TVP. – W 1993 r. minister finansów rozporządzeniem wniósł schedę po Radiokomitecie do majątku TVP. Znalazło się w niej wszystko oprócz archiwów. Umowa między telewizją publiczną a Naczelną Dyrekcją Archiwów Państwowych wyraźnie mówi, że TVP posiada je na zasadzie użyczenia. Zawartość archiwów nie należy więc do TVP i pobieranie od innych nadawców opłat licencyjnych za korzystanie z nich jest kwestią dyskusyjną – mówi Andrzej Zarębski, medioznawca, szef rady nadzorczej Polskiego Operatora Telewizyjnego, który wspiera nadawców prywatnych w niekończącym się sporze o archiwa.

Zarząd TVP ma w tej sprawie inne zdanie. – Przy tworzeniu spółki TVP SA archiwa powinny być wniesione aportem do TVP. Wtedy takiego działania nie podjęto i sprawa wciąż nie została sfinalizowana od strony prawnej. Jestem przekonany, że te archiwa powinny być przekazane TVP – mówi Marcin Bochenek, członek zarządu TVP. Zarządzający archiwami Piotr Farfał także powtarza wielokrotnie już wygłaszane zdanie, że archiwa należą się TVP. W ubiegłym roku na wniosek nadawców resort kultury trzy razy wnioskował do ministerstwa skarbu o rozwiązanie sytuacji. MSP chciało, żeby stanowisko zajęła TVP. Jednak do dziś nie otrzymał z Telewizji Polskiej żadnej odpowiedzi.

Tymczasem, jak wynika z nieoficjalnych informacji „Rz”, TVP chciałaby jak najszybciej wnieść archiwa do swojego majątku. Zamówiła nawet w gdyńskiej kancelarii prawnej Januszczyk & Kroplewski (jej współwłaścicielem jest Robert Kroplewski, były dyrektor departamentu prawnego w KRRiT) ekspertyzę, która miała ocenić, jaki jest faktycznie stan prawny archiwów i w jaki sposób TVP może je przejąć na własność. Marcin Bochenek, nie chce rozmawiać o ekspertyzie. Zaznacza jednak, że stanowisko zarządu w sprawie archiwów się nie zmieniło.

Zbiory są dobrem ogólnonarodowym, które zostało oddane w zarządzanie spółce TVP. Trzeba pamiętać, że ich utrzymanie dużo kosztuje. Nie wyobrażam sobie żadnej organizacji państwowej, która jest w stanie te zbiory utrzymywać i konserwować. Najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak przekazanie tych archiwów pod administrowanie państwowej instytucji kultury, jak Filmoteka Narodowa, ale do tego musiałaby ona mieć odpowiednie warunki, choćby budynki. Kwestia cenników jest nieuporządkowana i nie da się rozwiązać tego problemu bez spotkania wszystkich zainteresowanych stron i ustalenia przez dyrekcję archiwów szczegółowych zasad udostępniania materiałów. Być może należy też zobligować TVP co do czasu, na jaki powinna wypożyczać materiały.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.lemanska@rp.pl

Ponaglony przez Polsat, TVN i Kino Polska nowy minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski postanowił wyjaśnić, kto jest właścicielem praw autorskich do materiałów archiwalnych zarządzanych przez TVP.

W odpowiedzi na pisma nadawców, w których się skarżą na niejasne warunki wypożyczania materiałów z archiwów, wyjaśnił, że ponownie zwrócił się do resortu skarbu. Zapowiedział, że po otrzymaniu odpowiedzi będzie kontynuować postępowanie mediacyjne w tej sprawie. TVP na własną rękę zamówiła ekspertyzę, która m.in. ma odpowiedzieć na pytanie, do kogo należą archiwa.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Media
Polski film coraz droższy. Znany producent ma na to sposób
Media
„Rzeczpospolita Nauka” – nowy kwartalnik o odkryciach, badaniach i teoriach naukowych
Media
Nowy pomysł Trumpa: obrona Hollywood. Pomóc mają 100-proc. cła na obce filmy
Media
Irlandia nakłada ogromną karę na TikToka. Platforma zaprzecza, by przekazywała rządowi dane
Media
TikTok będzie miał nowe centrum danych w Europie. Wiadomo, w jakim kraju
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku