Kiedy tylko podpisana zostanie umowa Emitelu z TVN, Polsatem, TV Puls i TV 4, prowadzone obecnie testy naziemnej telewizji cyfrowej z nadajników w Warszawie, Lubuskiem i Śremie zamienią się w nadawanie komercyjne. Do końca roku Emitel, który jest technicznym operatorem cyfrowych stacji, postara się poszerzyć zasięg tej usługi o kolejnych pięć ośrodków nadawczych (na razie nie wiadomo których). W praktyce uruchomienie oferty tzw. drugiego multipleksu (określonego przedziału częstotliwości) naziemnej telewizji cyfrowej w docelowym kształcie jednak jeszcze trochę potrwa. – Po 45 dniach od opublikowania ogłoszeń koncesyjnych nadawcy otrzymają koncesje i rezerwację częstotliwości. Dobrze by było, gdyby wcześniej udało się im podpisać umowę z Emitelem, który z wyprzedzeniem musi zamówić konieczne do cyfrowego nadawania nowe nadajniki. Pewnym utrudnieniem będzie przy tym procesie zima. Według mnie 30 września 2010 r. jest więc terminem nierealnym, a naprawdę znaczący zasięg usługa będzie miała w połowie 2011 roku – mówi medioznawca Andrzej Zarębski. Jak mówił „Rz” Przemysław Kurczewski, prezes Emitelu, w prawie całym kraju osiem cyfrowych stacji prywatnych nadawców będzie można odbierać na początku 2012 r. Równolegle w październiku ruszy siedem cyfrowych kanałów TVP (tzw. trzeci multipleks), które w całej Polsce będą dostępne od maja 2014 r.
[srodtytul]20 mln zł za kanał[/srodtytul]
Dla nadawców przełamanie trwających od miesięcy proceduralnych patów, które umożliwi start nowych cyfrowych stacji, oznacza nie tylko dobre wiadomości, ale i finansowe obciążenie. Start kanału z własnymi produkcjami wymaga jednorazowych nakładów na poziomie od kilku do kilkunastu milionów złotych. Do tego dochodzą rozłożona na lata umowa z Emitelem, roczna opłata za wykorzystywane do nadawania stacji częstotliwości radiowe (według Witolda Grabosia z KRRiT jest to ok. 1 mln zł rocznie) i koszty produkcji (kilka milionów złotych). To daje nawet ponad 20 mln zł do zainwestowania w taki kanał w pierwszym roku jego nadawania. TVN, który od razu od października wprowadzi na multipleks już istniejący kanał TVN 7, będzie miał zadanie najprostsze, choć też czekają go zmiany, bo TVN 7 jest dziś stacją satelitarną, nie naziemną. – Nadawcy, którzy posiadają dodatkowo kanały satelitarne, a będą chcieli je umieścić na drugim multipleksie, będą również musieli się do tego przygotować – m.in. bardzo ważnym aspektem są tu prawa do emisji zawartości programowej. Dla wszystkich głównych stacji, w tym TV Puls, nie będzie to problem, ponieważ posiadamy już takie prawa. Natomiast nasz drugi kanał od początku będzie kanałem naziemnym – mówi Dariusz Dąbski, prezes i właściciel TV Puls. Jak przyznaje, data startu takiego kanału zależy jednak od wielu czynników. – W optymistycznej wersji do końca tego roku ma zostać uruchomionych 18 stacji nadawczych. W takiej sytuacji w styczniu 2011 r. telewizja cyfrowa będzie miała zasięg ok. 40 proc. obszaru kraju. Jeśli równolegle dojdzie do satysfakcjonującego nasycenia urządzeniami odbiorczymi rynku, drugi kanał będzie miał sens.
[srodtytul]Czy będą chętni?[/srodtytul]
Pieniądze zainwestowane w start nowej cyfrowej stacji szybko się nie zwrócą – cyfryzacja spowoduje zmiany na telewizyjnym rynku reklamowym, zagadką jest też zainteresowanie usługą na rynku, na którym ponad 6 mln ludzi ma już dostęp do płatnej telewizji cyfrowej (głównie satelitarnej i kablowej) z najczęściej o wiele bogatszą ofertą programową. W sytuacji gdy widzowie zazwyczaj wciąż nie wiedzą, na czym cały proces polega i jak zaopatrzyć się w sprzęt do odbioru, zainteresowanie usługą może być na początku małe. Docelowo każdy telewizor i dekoder spełniający określone przez ministra infrastruktury wymogi do odbierania naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce ma być oznaczony czerwono-białym logo z literą „d”. W większości krajów państwo pomagało części najbiedniejszych osób zakupić dekoder. W Polsce nikt ich dofinansowywać nie chce – ustawodawca próbował obciążyć tym obowiązkiem prywatnych nadawców.. ale się z tego wycofał. Alternatywnego źródła dofinansowania nie znalazł.