Lubię takie książki preteksty, ujawniające autorskie pasje. W tej kluczem są hasła, „skrzydlate słowa”, które z testamentowego tekstu trafiły do codziennej mowy: gałązka oliwna, krzew gorejący, miska soczewicy, listek figowy.

Jest ich więcej, niektóre może nie tak oczywiste: arka Noego czy uczta Baltazara. Jedno musi być znane wszystkim – to zakazany owoc. Jest nim jabłko, ale dawniej nie było to wcale tak oczywiste, jako że w Biblii brak precyzyjnego opisu. Dopiero w średniowieczu jabłko zaczęło pojawiać się na wszystkich przedstawieniach Adama, Ewy i podłego węża kusiciela.

A co z arką i ucztą? Noe wykorzystał do jej budowy cedr, zgodnie z życzeniem Pana. Bóg wiedział, co wybiera: cedr jest trwały, nie wymaga zabezpieczeń i przeciwdziała szkorbutowi, co wiedzieli też dawni marynarze. Przypowieść o uczcie zaś pokazuje, jak z bogactwa można popaść w ubóstwo – Baltazar, władca Babilonu, zginął po rozwiązłym przyjęciu zakończonym przepowiednią „Mane, tekel, fares”. Jego poddani wrócili po latach do Judei, kraju tak biednego, że jedzono tam chleb świętojański, twarde strąki ceratonii.

Autorka pisze lekko i zajmująco, biblijne historie przyozdabia anegdotami, wplata informacje z historii, architektury, rzemiosła oraz cytaty z literatury. Poszła za wskazaniem Leca: „Każdy krzak może być ognistym, jeśli zdołasz go podpalić swoją wyobraźnią”.

[i]Ilona Wiktoria Lengiewicz; RoŚliny biblijne; PW Rzeczpospolita, Warszawa 2008[/i]