Zamość i stara fotografia

Dawne albumy to nie tylko sentymentalna rodzinna pamiątka, ale cenny dokument minionego czasu

Publikacja: 24.09.2010 01:46

Adam Gąsianowski Robert Horbaczewski czar starej fotografii z albumów rodzin zamojszczyzny Zamość 20

Adam Gąsianowski Robert Horbaczewski czar starej fotografii z albumów rodzin zamojszczyzny Zamość 2010

Foto: Rzeczpospolita

Fotografik Adam Gąsianowski i dziennikarz Robert Horbaczewski są od dawna pasjonatami starych albumów. Zbierają fotografie i zapisują rodzinne opowieści. Najpierw publikowali je na łamach zamojskiej „Kroniki Tygodnia”, teraz wydali niezwykłą książkę o ludziach i dziejach fotografii.

Moda na fotograficzne albumy, oprawiane w skórę, płótno, jedwab, rozpowszechniła się w Europie w drugiej połowie XIX wieku. Wyklejano je starannie zdjęciami czarno-białymi, w sepii, podkolorowanymi akwarelami, gwaszami, pastelami. Przyjazd wędrownego fotografa albo wyprawa do jego studia były wydarzeniem dla całej rodziny. Odświętne stroje i pozy pełne godności świadczą, że portretowani mieli poczucie utrwalenia chwili na wieki.

Pierwsze atelier w Zamościu założył w 1879 roku pochodzący z Warszawy Kazimierz Strzelecki. Za nim pojawili się inni. Najczęściej robili zdjęcia portretowe dorosłych i dzieci, uwieczniali ślubne pary i całe rodziny. Książka gromadzi fotografie od XIX wieku do końca II wojny.

Niekiedy upamiętniają one historyczne chwile, jak przyjazd marszałka Józefa Piłsudskiego witanego z honorami na dworcu. Albo wizytę prezydenta Ignacego Mościckiego w 1928 roku, którego z Zamościem łączyły osobiste więzi, bo w tym mieście chodził do szkoły.

Przede wszystkim ta książka przypomina zwykłych mieszkańców Zamościa i okolic. Więcej o ich losach mówią wspomnienia, np. o Włościańskiej Orkiestrze, którą założył w 1881 roku tutejszy ziemianin Karol Namysłowski.

Grało w niej początkowo 24 wiejskich muzyków. Jej sława dotarła nawet do cara Aleksandra III, który zaprosił ją na koncert i tak się zachwycił, że dał Namysłowskiemu zezwolenie na występowanie w całym imperium. Kolejne generacje kontynuowały muzyczne tradycje. Przed dwoma laty następcy przekształcili zespół w Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego w Zamościu.

W czasach fotografii cyfrowej jedni pozbywają się starych albumów. Inni, jak Elżbieta Węglińska, stają się odkrywcami „skarbów”. Pod deskami starej podłogi odkryła szklane negatywy z portretami mieszkańców swojej wsi, ukryte tam kilkadziesiąt lat temu. Autorzy książki przypominają, że prywatne fotografie i wspomnienia to także część zbiorowej historii.

Fotografik Adam Gąsianowski i dziennikarz Robert Horbaczewski są od dawna pasjonatami starych albumów. Zbierają fotografie i zapisują rodzinne opowieści. Najpierw publikowali je na łamach zamojskiej „Kroniki Tygodnia”, teraz wydali niezwykłą książkę o ludziach i dziejach fotografii.

Moda na fotograficzne albumy, oprawiane w skórę, płótno, jedwab, rozpowszechniła się w Europie w drugiej połowie XIX wieku. Wyklejano je starannie zdjęciami czarno-białymi, w sepii, podkolorowanymi akwarelami, gwaszami, pastelami. Przyjazd wędrownego fotografa albo wyprawa do jego studia były wydarzeniem dla całej rodziny. Odświętne stroje i pozy pełne godności świadczą, że portretowani mieli poczucie utrwalenia chwili na wieki.

Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera