Zamiast egzotycznych pejzaży ekscytujące są w nim chmury kurzu unoszące się nad dokumentami oraz zagadki ukryte w kartonowych teczkach wiązanych tasiemkami. Brent ruszył do Moskwy w 1992 roku w imieniu Uniwersytetu Yale, by namówić rosyjskie archiwum partyjne do porządkowania, odtajniania i publikowania nieznanych dokumentów z historii Związku Sowieckiego.
Misja się powiodła – seria „Annały komunizmu" ukazuje się do dziś i opublikowano w niej przełomowe nieraz dokumenty. O wielu takich odkryciach Brent wspomina: dzienniki Georgija Dymitrowa, prywatne zapiski carycy Aleksandry, dowody na bezpośrednie sterowanie amerykańskimi komunistami przez Sowietów – długo by wymieniać (są i sekrety śledztw dotyczących pisarzy, od Babla po Schulza). „Wewnątrz archiwów Stalina" nie jest jednak tylko opowieścią o przetrząsaniu regałów (choć jako nieuleczalny książkożerca przyznam, że potrafiłbym się pasjonować i taką opowieścią).
Na amerykańskich czytelnikach piorunujące wrażenie musiał zrobić obraz szarej, ponurej Moskwy, która w chwili przyjazdu Brenta bardziej przypominała jeszcze miasto, które odprowadzało do mauzoleum trumnę towarzysza Stalina niż metropolię witającą na Kremlu prezydenta Putina. Polacy będą mniej zaskoczeni – kto pamięta PRL, temu powszechny brud, opryskliwość, fatalne żarcie i puste półki oraz ponure ulice są znane znakomicie z autopsji. Fascynujące tak czy inaczej są natomiast postaci napotykane przez amerykańskiego naukowca – np. stary archiwista, który całe życie badał ostatnie lata i dni carskiej rodziny Mikołaja II, choć wiedział, że nigdy nie będzie mógł opublikować na ten temat choćby jednego słowa. Albo generał kagiebista chwalący się swoim oczytaniem w kwestii burżuazyjnych amerykańskich publikacji historycznych i gratulujący autorowi narodzin córki, o których Brent nikomu w Rosji ani słowa nie pisnął.
Nade wszystko jest zaś to książka poszukująca odpowiedzi na dwa ważne pytania – jakie motywacje stały za poszczególnymi decyzjami Józefa Stalina oraz jakie piętno na przyszłości Rosji odciśnie (wciąż odciska) jej nierozliczona komunistyczna przeszłość. Brent kończy swą niewesołą opowieść w roku 2007, w chwili gdy archiwa znów zaczynają się zamykać, a sklep bezcłowy lotniska Szeremietiewo oferuje bombonierki z wizerunkiem największego mordercy XX wieku.