Okres rządów PiS w latach 2005–2007 owiany jest czarną legendą. Świadczy o tym chociażby niedawna kuriozalna opinia sędziego Igora Tulei, który przyrównał działania śledcze ówczesnego CBA do metod stalinowskich. Tymczasem warto zauważyć, że wolność słowa w tamtym czasie kwitła. Wyrazem tego była ostra nagonka na partię rządzącą, a także bezpardonowe ataki na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które kontynuowano już po odsunięciu PiS od władzy. Książka Sławomira Kmiecika o wymownym tytule „Przemysł pogardy" dokumentuje tę niezwykłą kampanię przeciw głowie państwa.
Po roku 1989 żaden polski prezydent nie był tak traktowany przez mainstreamowe media i celebrytów jak Lech Kaczyński. Owszem, można przypomnieć takie incydenty, jak palenie kukły prezydenta Lecha Wałęsy na jednej z demonstracji Porozumienia Centrum w pierwszej połowie lat 90. Ale siła tego rodzaju wystąpień była proporcjonalna do politycznej siły organizujących je środowisk. Pod tym względem nie można stawiać w jednym szeregu PC i jego sojuszników ze znaczącą częścią polskiego establishmentu, która postanowiła w oczach Polaków Lecha Kaczyńskiego po prostu zohydzić.
Z książki Kmiecika płynie jeden zasadniczy wniosek: z Lechem Kaczyńskim nie prowadzono merytorycznego sporu. Od samego początku jego prezydentury próbowano odbierać mu legitymację do sprawowania urzędu. W brutalny sposób podważano w tym zakresie kwalifikacje polityka. W przytaczanych przez Kmiecika licznych wypowiedziach krytykujących głowę państwa, trudno znaleźć uwagi dotyczące forsowanych przez nią konkretnych inicjatyw.
A przecież było nad czym dyskutować. Kwestia ustawy lustracyjnej, wysoka ranga nadawana polityce historycznej, asertywność na arenie międzynarodowej – to wszystko wymagało poważnej debaty. Zamiast tego były wyzwiska i uszczypliwości ad personam. A Platforma Obywatelska uczyniła z tego swoją broń. I, jeśli chodzi o zdziczenie obyczajów politycznych, to był przełom. Bo jednak nikt wcześniej nie odważył się dyskredytować przeciwnika, zarzucając mu, że jest „kurduplem", „alkoholikiem", „chamem" czy „durniem".
Sławomir Kmiecik, PRZEMYSŁ POGARDY, Prohibita, Warszawa 2013