Bolesław Prus potrafił opisać starożytny Egipt, nie wyjeżdżając z Warszawy, studiując jedynie materiały źródłowe. David Grann, niegdyś reporter „The New Yorkera”, obecnie bodaj najsłynniejszy pisarz non fiction z wieloma zekranizowanymi książkami na koncie, z myślą o „Sprawie Wagera” odbył ponad 1,5 tys. kilometrów morskiej żeglugi, przeżywając wiele sztormów. Kilka lat przekopywał też archiwa. Na tym tle hybrydowym przykładem jest Ryszard Kapuściński, który w przeciwieństwie do Prusa jeździł w opisywane egzotyczne miejsca, ale w odróżnieniu od Granna puszczał wodze fantazji i okazał się również twórcą fikcji. Otwieram konkurs: który lepszy?
David Grann i „Sprawa Wagera"
Warsztat Granna łatwo można zweryfikować. W liczącym 380 stron tomie 300 zajmuje najważniejsza dla czytelników fabularyzowana historia katastrofa statku Wager. W 1740 r. miał przejąć hiszpańskie skarby, tymczasem po huraganie ze 150-osobowej załogi ocalało na odludnej wyspie przy Patagonii 80 osób. Z nich zaś 30 przeżyło rejs na prowizorycznej łodzi – 2500 mil do Brazylii. Pół roku później trzech rozbitków dopłynęło do Chile.
Czytaj więcej
Scorsese myślał o tym filmie od czasów studenckich, spełnia swoje marzenie jako 81-letni gigant kina
Reszta książki to informacje o źródłach i bibliografia (tylko wybrana!), której pozycje spisane są na 14 stronach, a także ciągnące się przez kilkadziesiąt stron przypisy. Odwołują się m.in. do przekazów trzech głównych postaci, które są wehikułami narracji. To John Byron, zaś zbieżność nazwisk jest nieprzypadkowa – jego wnukiem był George, największy angielski poeta romantyczny. U Granna John jest pełnym ideałów młodym adeptem brytyjskiej marynarki, choć po latach doczeka się tytułu admirała, pomimo ciągłego pecha: przydomek „Jack Zła Pogoda” zawdzięczał temu, że do końca życia przyciągał na morzu groźne pogodowe anomalie. Dojrzałymi bohaterami rekonstrukcji katastrofy i dramatów, jakie przeżywała załoga, są kapitan Cheap, oskarżany za wprowadzenie statku na skały oraz dyktatorską władzę na odludnej wyspie, i John Bulkeley, najpierw działomistrz pokładowy, a potem przywódca buntu przeciwko kapitanowi.
David Grann i Martin Scorsese
Mamy w „Sprawie Wagera” wątek przypominający „Czas krwawego księżyca” o niszczeniu amerykańskich Indian, czyli barbarzyński stosunek ludzi uważających się za chrześcijan wobec „nomadów morza”, czy Kaweskoro. Próbowali nie tylko pomóc Anglikom na odludnej wyspie w zdobywaniu pożywienia, ale także osiedlić się wśród nich. Na szczęście lud znakomicie dający sobie radę w niesprzyjających dla Europejczyków warunkach na czas zrozumiał, że największe zagrożenie stanowi tak zwana wyższa cywilizacja.