[srodtytul]Jaki był rok 2008 dla książki?[/srodtytul]
Wygląda na to, że mimo licznych głosów krytycznych i narzekań nie był zły. Po świetnym wyniku roku 2007, w którym wartość sprzedaży książek wzrosła aż o 9 proc. w stosunku do roku poprzedniego, z niepokojem oczekiwano na pierwsze szacunki odnoszące się do sytuacji bieżącej. Czy uda się utrzymać wzrost, czy będzie stagnacja, a może spadek? W grudniowym numerze „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” swoją pierwszą prognozę przedstawił Łukasz Gołębiewski, który napisał: „W 2008 roku ostrożnie możemy prognozować wzrost o 2,5 – 3 proc., a więc do wartości około 2,64 mld zł, a piszę to, nie znając jeszcze wyników szczytowego, gwiazdkowego, sezonu sprzedaży”.
Wstępna ocena czołowego specjalisty jest optymistyczna, ale na potwierdzone wyniki przyjdzie poczekać do maja, gdy w „Rzeczpospolitej” tradycyjnie opublikuje on swój ranking wydawców. Będziemy też czekać, podobno krócej, na wyniki badań czytelnictwa w Polsce, jakie co dwa lata prowadzi Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej. W 2004 roku wykazały one, że książki czyta 58 proc. dorosłych Polaków, a po dwóch latach wskaźnik ten spadł do 50 proc. Są obawy, że zeszłoroczne badania dadzą wynik jeszcze gorszy.
Jak więc pogodzić statystycznie potwierdzone informacje o coraz mniejszym zasięgu czytelnictwa w Polsce z niezłymi wynikami handlowymi na rynku wydawniczym? Próbą odpowiedzi jest teza, że chociaż zmniejsza się grupa czytających, to jednak jej uczestnicy wydają coraz więcej pieniędzy na zakupy książek. Regularne szacunki Łukasza Gołębiewskiego mówią już o 11-krotnym wzroście kwoty, jaką co roku wydajemy na książki w skali całego kraju – od 240 mln zł w roku 1991 do wspomnianych 2,64 mld zł szacowanych na ten rok. Oczywiście są to wartości nominalne, bez uwzględnienia inflacji, ale ogromna dynamika wzrostu na rynku książki w ostatnich dwóch dekadach jest faktem.
[srodtytul]A jaki będzie rok nadchodzący?[/srodtytul]