W swojej najnowszej książce „Czas, który minął” przywołuje piękno dawnego świata. I wciąż żyje wspomnieniami.
Choć jest zawodowym aktorem i na scenach warszawskich spędził niemal pół wieku to do historii teatru przejdzie przede wszystkim jako kronikarz. Wnikliwy i życzliwy obserwator życia teatralnego. Na początku lat 80. ubiegłego wieku jeszcze jako aktor warszawskich „Rozmaitości” pisał krótkie wspomnienia o zmarłych kolegach. Przynosił je do redakcji „Życia Warszawy”, a potem „Życia Codziennego”, gdzie szybko otrzymał pseudonim „Charon”.
Jego teksty o wybitnych, a często zapomnianych luminarzach sceny cieszyły się dużym zainteresowaniem czytelników. Witold Sadowy zamieszczał je potem w innych dziennikach. Zaczął też pisać anegdoty o żyjących. Złożyły się one na książkę „Teatr, plotki i aktorzy. Wspomnienia zza kulis”. Sukces tej pierwszej zachęcił go do napisania kolejnych: „Za kulisami i na scenie” oraz „Ludzie teatru”.
Najnowsza pozycja „Czas, który minął” to w przeciwieństwie do wcześniejszych opowieść autobiograficzna. Autor zawarł w niej kawał historii swego życia, zahaczając oczywiście o teatr, bo jakże mogło być inaczej.
W książce opisuje atmosferę domu rodzinnego. Swoją pierwszą wizytę w teatrze i pierwsze nim oczarowanie. W początkowej części przywoływana jest też atmosfera dawnej Warszawy, klimat miejsc, gdzie spotykała się cyganeria. Sadowy przypomina takie nazwiska jak Ćwiklińska, Solski, Adwentowicz, które od lat są historią polskiej sceny. W tej książce można znaleźć wiele ciekawostek dotyczących życia teatralnego podczas okupacji oraz pierwszych latach po zakończeniu wojny.