Tym tropem podąża Wojciech Nowicki, autor znakomitej książki o nieco medycznym tytule „Dno oka”, znawca fotografii i erudyta. Wraz z nim oglądamy zdjęcia, szukamy na nich śladów tego, czym była sfotografowana rzeczywistość, i uruchamiamy filtr własnej wiedzy, wrażliwości, skojarzeń. Przeżywamy przygodę. Oto sierociniec z początku XX w. Widać wzorową organizację, ale… nieodparcie nasuwa się skojarzenie z holokaustem. Zdjęcie trumny marszałka Piłsudskiego: jest niesamowita, kosmiczna i filmowa. Współczesny patrzący wyobraża sobie jej podróż przez Polskę lat 30.
Zrobiona w atelier fotografia ilustrująca zawód rikszarza, lekko obrzydliwa: widzimy półnagiego Hindusa i jego butnego białego pasażera, zdecydowanie sprzed epoki politycznej poprawności – bezwstyd imperium w pigułce… Jesteśmy dziś zanurzeni w kulturze obrazkowej, rejestrujemy, co widzimy, i idziemy dalej. Książka Nowickiego pokazuje, jak wspaniałą rzeczą jest sztuka patrzenia. A także daje przedsmak tego, czym dla potomnych staną się nasze własne pamiątkowe zdjęcia.
Wydawnictwo Czarne