Kilkanaście tekstów dotyczy właśnie zagadnienia władzy w polskiej tradycji politycznej – od I Rzeczypospolitej poprzez rozbiory i II RP po czasy nam współczesne. Najciekawsze są chyba te poświęcone władzy w PRL oraz w III RP. Bo – jak twierdzi Rafał Matyja – nie da się zrozumieć wad ustrojowych III RP bez uważniejszego przyjrzenia się funkcjonowaniu władzy u schyłku PRL. Dlaczego? Ponieważ model ustrojowy PRL, zwłaszcza ten z lat 80., silnie wpłynął (wciąż wpływa) na demokratyczny ład instytucjonalny. I, jak pisze Matyja, chociaż „demokracja dała nowe narzędzia społecznej kontroli nad władzą, powstały ogromne przestrzenie swobody osobistej i obywatelskiej oraz państwo odzyskało realną niepodległość, to model władzy i mechanizmy jej sprawowania pozostały obciążone balastem poprzedniej epoki”.
Republikanizmem po komunizmie zajmuje się prof. Zdzisław Krasnodębski. Podzielając zdanie Ryszarda Legutki, że Polska to kraj zerwanej ciągłości, stwierdza: „Wydaje się, że z dawnymi Polakami łączy nas niewiele więcej niż ich samych z Rzymianami, na których tak chętnie się powoływali”. Zastanawia się więc, czy próby odnowienia republikanizmu w Polsce mają szansę powodzenia. Czy są realną alternatywą wobec liberalizmu? Przyznaje, że republikanizm to utopia, bo dzisiejsza Polska jest Polską „spalikotyzowaną i skorumpowaną”, gdzie „inscenizacja zastąpiła realność, w której liczy się tylko wizerunek i marketing polityczny”. Ale postrzega go też jako niedościgły ideał, do którego wciąż odnosi się nasza rzeczywistość. „Republikanizm uświadamia nam, że liberalizm nie ma monopolu na wolność, że jest on tylko specyficzną, zubożoną wykładnią ludzkiej wolności” – podkreśla.