Nadstawianie policzka
„Bum!" to powieść z 2003 r. Obie łączy rozmach, z jakimi zostały napisane, i wiara autora w epicki wymiar literatury. W przedmowie do drugiej książki, zatytułowanej „W obronie godności powieści", Mo Yan pisze o swoich założeniach wobec formy powieściowej i czym dla niego jest wrażliwość: „to nie tylko nadstawianie drugiego policzka, nie tylko szlachetne i godne zachowanie w obliczu przeciwności losu, nie tylko omdlewanie (lub krzyczenie »olaboga, mdleję!«) na widok krwi, a już na pewno nie unikanie widoku zła i brudu".
Mo Yan pisze też, że tylko „mierząc się z ludzką nikczemnością, tylko zgłębiając własną słabość, tylko opisując nieszczęścia (...), docieramy do prawdziwej tragedii, odnajdujemy głębię i siłę, które przyprawiają nas o ból duszy i pozwalają tę duszę zrozumieć". Stąd w „Klanie czerwonego sorga" nie szczędzi obdzierania ze skóry, gwałtów, zabijania dzieci przez japońskich żołnierzy i trupich stosów, do których dobierają się psie watahy.
Opowiada się też za rozmachem powieści. Powinna „być jak wieloryb, który przesuwa się wolno w głębinach oceanu", mieć swoją gęstość, trudność języka, natężenie idei i ciężar. To wszystko znajdziemy w „Klanie czerwonego sorga" i „Bum!".
Akcja pierwszej powieści toczy się w rodzimych stronach Mo Yana. Pochodzi z Gaomi w prowincji Shandong we wschodnich Chinach, gdzie urodził się w 1955 r. Jako dziecko porzucił szkołę i zaczął pracę na roli wraz z dorosłymi w trakcie chińskiej rewolucji kulturalnej, a jako 20-latek wstąpił do armii.
Akcja rozpoczyna się w 1923 r., kiedy dziadek narratora – młody tragarz lektyk, podstępem zdobywa serce babki. Wspólnie zaczynają prowadzić gorzelnię, która słynie z niezwykle aromatycznej wódki. Tajemnicą smaku jest mocz dodawany w późnej fazie destylacji. Koniec lat 30. przypada na japońską okupację. Nastoletni ojciec narratora walczy w oddziale partyzanckim, nękanym przez Japończyków, chińskich kolaborantów, komunistów, a także zwykłych bandytów. Portretowane przez Mo Yana Chiny to miejsce walki wszystkich ze wszystkimi. Cały rozdział poświęca groteskowej wojnie dzieci z watahą psów żerujących na ludzkich trupach. Zwierzęta są równie okrutne i głupie jak ludzie. Tytułowe czerwone sorgo to ówczesne bogactwo ziemi Shandongu. A narrator i jego ojciec są już tylko cieniami wielkich postaci dziadka i babci z przeszłości, ich losy zaś brzmią jak ludowe podania.
Można się zgodzić, że jest w tym realizm magiczny zaczerpnięty z literatury latynoamerykańskiej. Stanowi jednak wyłącznie punkt wyjścia do opowieści dużo bardziej okrutnej i naturalistycznej. Dalekowschodnia zmysłowość łączy się z niezwykłym okrucieństwem. Łany sorgo wypełniają powieść, w nich dokonuje się akt seksualny i tam dopada bohaterów śmierć. Tam schronienia szukają mieszkańcy pacyfikowanej wioski. Tam kryją się partyzanci.