Potem na cmentarz chcieli go wysłać komuniści. Najpierw, gdy zorganizowali zamach na jego życie w przeddzień ingresu do warszawskiej katedry w 1948 roku, a potem, gdy na trzy lata odizolowali go od społeczeństwa. Kardynał Stefan Wyszyński – bo o nim tu mowa – nigdy nie dał się złamać. Stojąc na czele polskiego Kościoła, przeprowadził go przez najtrudniejszy okres prześladowań komunistycznych. Udało mu się podtrzymać wiarę w narodzie.
Dzięki jego niezłomnej postawie Kościół w Polsce nie podzielił losu Kościołów z innych krajów bloku komunistycznego. Dlatego Jan Paweł II, nieprzypadkowo, nazwał go wielkim Prymasem Tysiąclecia, a kiedy w maju 1981 roku umarł, mówiono o odejściu interreksa – niekoronowanego króla Polski.
Wielowymiarową postać Stefana Wyszyńskiego i jego drogę życiową ukazuje w monumentalnym dziele „Kardynał Wyszyński" Ewa K. Czaczkowska. Gruba księga nie jest nudną biografią, którą po przeczytaniu pierwszego rozdziału odstawia się na półkę. I choć książka Czaczkowskiej to praktycznie praca naukowa, to jednak czyta się ją od deski do deski. Napisana świetnym językiem, doskonale i rzetelnie obudowana kontekstem historycznym, po prostu wciąga.
Autorka – przez lata reporterka, dziennikarka i publicystka „Rzeczpospolitej" – przenosi czytelnika w czasy, w których żył i działał Prymas Tysiąclecia. Czytelnik ma wrażenie, że jest w centrum wydarzeń. Towarzyszy uwięzionemu Wyszyńskiemu, uczestniczy w obchodach milenijnych, obserwuje jego zmagania z komunistyczną władzą.
W publicystyce Czaczkowskiej od lat dominującym tematem jest Kościół. Nie oznacza to jednak, że biografię kardynała Wyszyńskiego napisała na kolanach. Autorka nie ucieka od spraw kontrowersyjnych, daje głos przeciwnikom prymasa. Zachowuje obiektywizm. Dla każdego, kto choć trochę interesuje się trudnymi relacjami państwo – Kościół, lektura obowiązkowa. W sam raz na koniec roku.