Przez wiele lat ojciec był dla mnie wszystkim, autorytetem w każdej sprawie. Pisząc książkę, uważałam, że jego zachowanie w stosunku do mnie nie jest jego winą, tylko matki, Kaliny i wszystkich naokoło. A kiedy napisałam tę książkę, jakbym nagle wydoroślała. I bardziej zrozumiałam niedorosłość ojca. Pisałam nawet wcześniej, że był zawsze małym chłopcem, ale nie zdawałam sobie sprawy z jego nieodpowiedzialności. Opowiadam w filmie, że chodząc razem do kina, przeżywaliśmy film jak para dzieci. Dotarło do mnie, że wszystkie kobiety w życiu ojca – łącznie z Kaliną – były jego ofiarami. Tak jak mówiła matka – nie potrafił kochać. Pozwoliłam sobie po raz pierwszy w życiu myśleć krytycznie o ojcu, ale też i o sobie. Montując film, zrezygnowaliśmy z nagranych fragmentów, z których przebijał mój żal. Bo był też cudownym ojcem. Mojej mamy, totalnie zajętej teatrem, ciągle nie było. Po rozwodzie rodziców mieszkaliśmy nadal blisko siebie i ojciec codziennie przychodził, żeby mi czytać bajki przed snem. Odbierał mnie ze szkoły, kupował prezenty, czasem całkiem bez sensu, jak choćby drogie nylonowe koszulki w komisie, kiedy nie miałam płaszcza. Nie chciałam być z matką, uciekałam czasami do niego w nocy. Był dla mnie najważniejszy.
Ale gdy miała pani lat 16, ojciec oświadczył, że z panią zrywa. Że nie chce być już ojcem.
To był straszliwy moment, przyszłam do domu do matki z płaczem, a ona powiedziała, żebym zadzwoniła do ojca i zapytała, czy mnie jeszcze kocha. Bałam się, obawiałam się usłyszeć, że nie... Ale przez całe życie pamiętał o moich urodzinach, zawsze dzwonił z życzeniami. Był dziwnym człowiekiem. Największy problem mam ciągle z tym, że był tak nieodpowiedzialny. Musiał mieć świadomość tego, czym jest w moim życiu, bo matki poza teatrem nic więcej nie obchodziło. I mimo to odsunął mnie. Spowodowało to nieprawdopodobną liczbę moich niepewności i lęków. Powinien był wiedzieć, że tak będzie.
Od dziecka miała pani świadomość, że ma sławnego ojca?
Zawsze. Wokół ojca ciągle coś się działo. Nawet w szkole funkcjonowałam jako „córka pisarza". Każdą kolejną nową książkę dostawałam od niego z dedykacją. Miałam pewnie ze 12 lat, kiedy zaczęłam je czytać. Pierwszą była „Podróż".
Spodobała się pani?