Niewielki tom, niecałe cztery dziesiątki felietonów o standardowej objętości trzech stron, czasem nawet krótszych. Ale bardzo gęstych, wymagających skupionej lektury. Autorka jest uważną obserwatorką życia – otoczenia, wydarzeń, ludzi. Refleksjami, jakie te obserwacje u niej budzą, dzieli się z czytelnikami.
Bez optymizmu
Dziwić może, że spostrzeżenia kobiety zaledwie 37-letniej, w dodatku znanej i cenionej jako pisarka, dziennikarka (parę ładnych lat w „Rzeczpospolitej”), współorganizatorka Big Book Festival, książkowej imprezy o międzynarodowej renomie – wypełnione są melancholią, smutkiem, wręcz rezygnacją. Jednak skupiona lektura dowodzi, że faktycznie zbyt wielu powodów do optymizmu, radosnego spojrzenia w przyszłość raczej nie mamy.
Paulina buduje swoje felietony na przeciwieństwach, które nie są dla nas korzystne, zderza bowiem teorię z praktyką. Jadąc pociągiem, powinniśmy się cieszyć widokami, kontemplując je w ciszy; zamiast tego „wydzwaniamy, plotąc idiotyzmy”. Mamy środki, żeby zlikwidować natychmiast głód na świecie – ale marnujemy jedzenie, głodnym pozwalając ich los tłumaczyć boskim wyrokiem. Spotykamy się z rodziną i bliskimi przy bożonarodzeniowym stole, by złożyć sobie życzenia i porozmawiać, tyle że „coraz trudniej powiązać (słowa) z treścią, potraktować jako coś, co waży i stoi, a nie wiruje w wirtualności”. Mówiąc wprost – nie potrafimy już zapanować nad własnym życiem.
Co gorsza, znikąd pomocy – korzystaliśmy z gazet, wierzyliśmy mediom, ale „autorzy, którzy dawniej objaśniali globalną mechanikę (…) dziś przypominają zagubionych, przemęczonych robotników umysłowych, (…) aktualnie i sumiennie donoszą o naszej niewiedzy”. To słowa wytrawnej dziennikarki. Bardzo łagodne, dodam, łaskawe dla środowiska żurnalistów, bo inni autorzy w słowach nie przebierają, flekując media ile wlezie – na ich własne życzenie. Wystarczy wsłuchać się w dobór wiadomości w radiowych czy telewizyjnych dziennikach, przeczytać informacje w gazetach. Z rzeczywistością przegrywają i fakty, i opinie.
Oddalenie od zawiści
I jeszcze jedno spostrzeżenie – myślałem, że to mnie, staremu facetowi, zdarza się skarżyć na atmosferę w kraju. Nie mówię o powietrzu, raczej o smogu trującym nasze umysły. Jeden z felietonów Pauliny zaczyna się tak: „Jedną z największych przyjemności związanych z wyjazdami z Polski jest dla mnie poczucie oddalania się od zawiści”. Jej przykładów można podać znacznie więcej niż autorka tekstu, w konfrontacji z krajami Zachodu przepadamy – Paulina mówi o naszej „zdolności do życia przeciwko sobie, we wrogim napięciu”.