Marcin Krukowski zaatakuje rekord Polski

Siódmy zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata kilka dni temu zdobył we Włocławku mistrzostwo Polski w rzucie oszczepem. Teraz szykuje się, aby poprawić własny rekord kraju.

Aktualizacja: 03.09.2020 13:10 Publikacja: 03.09.2020 13:07

Marcin Krukowski zaatakuje rekord Polski

Foto: Paweł Skraba, materiały prasowe

Złoto mistrzostw Polski zdobył pan szósty raz z rzędu, z 7-metrową przewagą nad rywalami. Brak konkurencji rozpręża?

Rzeczywiście, podczas mniejszych mityngów startujemy w węższym gronie i bywają problemy z motywacją. Przy okazji takich zawodów, jak mistrzostwa Polski, nie na pewno mi jej jednak nie brakuje. Każdego roku podchodzę do nich z myślą o śrubowaniu rekordu kolejnych zwycięstw.

Jak podszedł pan treningowo do sezonu, w którym odwołano wszystkie wielkie imprezy?

Wiedzieliśmy, że czekają nas jakieś starty, więc szykowaliśmy się normalnie. Nasze przygotowania nie były zaburzone, tylko inne. Wyciągnęliśmy wnioski z tej lekcji i  wiemy, że do występów można się przygotować w różny sposób. Jeżeli człowiek uczciwie trenował przez ostatnich piętnaście lat, to kilka miesięcy pracy w innej formie nie sprawi, że zapomni, jak daleko rzucić.

Zapowiadał pan, że szczyt formy ma nadejść w sezonie olimpijskim…

Nie wycofuję się z tych słów, jestem pewny swoich możliwości. Pandemia koronawirusa oczywiście w pewien sposób pokrzyżowała mi plany. Nie ma co ukrywać: chciałem wreszcie rozwiązać worek z medalami poza krajem. Teraz muszę czekać, ale umówmy się - igrzyska wciąż są pod znakiem zapytania. Mamy nadzieję, że chociaż mistrzostwa świata lub Europy dojdą do skutku.

Ewentualny start w Tokio byłby pańskim drugim na igrzyskach. Będzie ich więcej?

W planach mam udział w igrzyskach w Paryżu w 2024 roku, a jeżeli zdrowie pozwoli, to i w 2028 roku w Los Angeles. O formę raczej jestem spokojny. Wiek jest tylko liczbą, wszystko zależy od prowadzenia się zawodnika i tego, jak był eksploatowany.

Ostatnio do poprawienia rekordu Polski (88.09 m) zabrakło panu metra. Uda się jeszcze w tym sezonie?

Motorycznie i technicznie jestem przygotowany, żeby poprawić rekord. Duże mityngi, na które człowiek się szykuje, zazwyczaj są jednak rozgrywane na dużych obiektach, gdzie warunki nie zawsze sprzyjają  dalekim próbom. Wiatr pomaga, a na zamkniętym stadionie nie można na niego liczyć.

Gdzie jeszcze w tym sezonie pan wystartuje?

Czekają mnie zagraniczne zawody w Ostrawie i Berlinie, ale najważniejszy w końcówce sezonu będzie Memoriał Kamili Skolimowskiej. Na Stadionie Śląskim, na swojej ziemi, chcę się pokazać z jak najlepszej strony. Znów będę walczył z Niemcem Johannesem Vetterem, czyli brązowym medalistą mistrzostw świata, który jest w fenomenalnej formie. Chcę mu rzucić rękawicę i wyjść z tej rywalizacji zwycięsko.

Złoto mistrzostw Polski zdobył pan szósty raz z rzędu, z 7-metrową przewagą nad rywalami. Brak konkurencji rozpręża?

Rzeczywiście, podczas mniejszych mityngów startujemy w węższym gronie i bywają problemy z motywacją. Przy okazji takich zawodów, jak mistrzostwa Polski, nie na pewno mi jej jednak nie brakuje. Każdego roku podchodzę do nich z myślą o śrubowaniu rekordu kolejnych zwycięstw.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę