Rzeczpospolita: Czemu tak duża polska reprezentacja jedzie do Berlina?
Tomasz Majewski, wiceprezes PZLA: Od dawna chcieliśmy, by reprezentacja była jak największa, dlatego minima kwalifikacyjne były niskie. Do Berlina jest blisko, wyjazd jest względnie tani, pragnęliśmy, by szansę startu dostało wielu młodych oraz tych, którym zawsze do minimów trochę brakowało i z tego powodu narzekali. Może to będzie dobry impuls do rozwoju. Następne mistrzostwa w Paryżu będą bardziej oddalone i droższe.
Myślałem, że to z konieczności obrony pierwszego miejsca w Europie, zdobytego dwa lata temu w Amsterdamie...
To chyba wiadomo! No dobrze, powiedzmy poważnie: jest dobrze, ale dla nas najważniejsze pozostają igrzyska w Tokio, po drodze są mistrzostwa świata, więc mistrzostwa Europy traktujemy raczej jako kolejny etap przygotowań.
Czy widoczny od paru lat wzrost medalowej wydajności polskiej lekkoatletyki to efekt stawiania na wybrane konkurencje i cichej rezygnacji z tych, w których nie mamy szans?