Przez dziesięć dni na krakowskim rynku powiewały czerwono-żółto-czarne flagi Mastercard Off Camera. Krakowski festiwal to 400 gości i ponad 30 tysięcy widzów na 250 projekcjach – w kinach, na Bulwarach Wiślanych, na dachach kamienic, na placu Szczepańskim. To spotkania z reżyserami, aktorami oraz interesujące sekcje odzwierciedlające trendy we współczesnym kinie. No i dwa konkursy – międzynarodowy i polski.
W programie festiwalu dużo było w tym roku opowieści obyczajowych, o rodzinie i relacjach bliskich sobie ludzi. Ale żyjemy w niespokojnym czasie i uwagę jurorów przykuły filmy, których autorzy mierzą się z najtrudniejszymi problemami współczesności – niepokojami, podziałami społecznymi, narastającym radykalizmem, losem emigrantów. Oba konkursy wygrali twórcy, którzy nie bali się prowokacji mogącej wyrwać widza z samozadowolenia.
Political fiction po duńsku
Zwycięzca międzynarodowej rywalizacji „Wytyczanie drogi" – film „Sons of Denmark" – to mocne political fiction. Jest rok 2025. Po zamachu terrorystycznym, w którym zginęło ponad 20 osób, duńskie społeczeństwo zradykalizowało się. Popularność zyskał nacjonalistyczny polityk Martin Nordahl.
„Jest tylko jedna cywilizacja. Nasza. Odzyskamy Danię" – mówi Nordahl z trybun, żerując na strachu przed uchodźcami i niechęci do emigrantów, zwłaszcza pochodzenia arabskiego. Żyjący w takiej atmosferze 19-letni Irakijczyk Zakaria daje się zwerbować do terrorystycznej organizacji, gdzie zostaje mu powierzone najtrudniejsze zadanie: ma wziąć udział w zabójstwie Nordahla.
32-letni Ulaa Salim, urodzony w Kopenhadze syn imigrantów z Iraku, zrobił film o pełnym zaślepienia radykalizmie, który dotyka obu stron dzisiejszego konfliktu kultur. Pokazał nienawiść, ale też lęk przed obcymi i przeraźliwą nietolerancję.