Reklama

Porywający koncert tria Johna Scofielda

Dwoma bisami i owacją na stojąco zakończył się środowy koncert w Bielskim Centrum Kultury

Aktualizacja: 30.11.2007 23:37 Publikacja: 30.11.2007 01:48

Porywający koncert tria Johna Scofielda

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Muzykom akompaniowały trzy instrumenty dęte, podobnie jak na nowej płycie amerykańskiego gitarzysty „This Meets That”, tworząc niezwykle oryginalne, bogate brzmienie.

Jazzmani promują album trasą koncertową po Europie. Scofield przyjechał do Bielska-Białej po dziewięciu latach. – Cieszę się, że jestem tu znowu. Dziękuję Tomaszowi Stańce, że mnie zaprosił i mogę wziąć udział w tak wspaniałym festiwalu – powiedział do publiczności i dodał już po polsku: – Dziękuję.

Nie była to wcale kurtuazja. Za kulisami dokładnie przejrzał program festiwalu i nazwiska biorących w nim udział muzyków zrobiły na nim wrażenie. Przy Charlesie Lloydzie niemal wykrzyknął z uznaniem. Z pewnością niewiele jest festiwali na świecie, gdzie występ Scofielda nie jest główną atrakcją. Dla nas jest to muzyk niemal rezydujący, ponieważ w Polsce przedstawia każdy nowy projekt. Warto to docenić, bo obserwowanie rozwoju tego artysty jest zajęciem fascynującym.

Od koncertu z Medeskim, Martinem i Woodem na Warsaw Summer Jazz Days w lipcu tego roku gra gitarzysty stała się odważniejsza. Słychać to zarówno w przebojowych tematach, które grał w Bielsku, jak i freejazzowej grupowej improwizacji. Scofield, wytrawny jazzman, jest jak szachista – grając jeden akord, już myśli o kilku następnych. I nie gra ich w zwykły sposób, ale każdy modyfikuje, zanim wybrzmi do końca, by zmusić partnerów do pełnej koncentracji i wędrówki w nieodkryte obszary muzyki. A po-nieważ basista Steve Swallow i perkusista Bill Stewart są dla niego równorzędnymi partnerami, także słuchacze koncertu muszą być wyjątkowo uważni.

Koncert zaczął się łagodnie, od folkowego hitu z lat 60. „House of the Rising Sun”. Tego tematu Scofield uczył się na swojej pierwszej gitarze, ale w Bielsku zrobił z niego jazzowy standard. Ale uwaga, młodzi adepci gitary. Jeśli spróbujecie naśladować Scofielda, możecie stracić zapał do instrumentu. To już nie był ten sam melodyjny temat.

Reklama
Reklama

Przed zagraniem utworu w stylu country „Behind Closed Doors” założył na gryf kapodaster i przestroił gitarę. – Teraz będzie mi łatwiej, nie muszę już grać tych trudnych jazzowych akordów – zażartował. Popisowym tematem okazał się hit Rolling Stonesów „Satisfaction”. Myślę, że słuchając tego wykonania, Keith Richards dostałby zawrotu głowy. Scofield połączył rockową energię z jazzową inteligencją improwizatora i awangardowym zacięciem. To niewątpliwie wpływ tria Medeski Martin & Wood. Koncertowa wersja przeboju była bardziej odlotowa niż na płycie „This Meets That”. Gdyby nie ciasne rzędy Bielskiego Domu Kultury, porwałaby zapewne wszystkich do zabawy.

Na jeden z bisów zespół Johna Scofielda zagrał ujmującego bluesa, pokazując, gdzie są prawdziwe korzenie gitarzysty. – Utwór nie ma jeszcze tytułu. Tytuły wymyśla moja żona. To zapowiedź mojej nowej bluesowej płyty, którą chciałbym nagrać w przyszłym roku – powiedział po koncercie „Rz”.

Festiwal 5. Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej otworzył tradycyjnie prezydent miasta Jacek Krywult. W podziękowaniu za opiekę artystyczną nad imprezą wręczył Tomaszowi Stańce figurę trębacza w okularach, bardzo do naszego jazzmana podobnego.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama