Reklama

Więcej słońca w mroku

Rozmowa z Hubertem „Spiętym” Dobaczewskim przed koncertem promującym płytę Lao Che „Gospel”

Publikacja: 13.03.2008 10:00

Więcej słońca w mroku

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Poprzednią płytę zdominowały motywy powstańcze, najnowszy album „Gospel” pełen jest wątków z Pisma Świętego. Czy Lao Che chce nagrywać albumy absolutnie niebanalne?

Hubert Dobaczewski: Już na pierwszej płycie staraliśmy się tworzyć nową wartość. Tak było w przypadku „Guseł”, „Powstania warszawskiego”, i tak jest teraz, chociaż najnowsza płyta nie jest tak spójnym konceptualnym albumem.

Czy jest taki temat, któremu nigdy nie poświęcilibyście płyty?

Nie należę do artystów, którzy mają plany na 15 krążków. Właśnie ukazał się „Gospel” i przez rok zamierzamy się poświęcać graniu na żywo, oddawaniu energii publiczności. Po nagraniu albumu nigdy nie wiemy, co będzie dalej, musimy się zdystansować. Dopiero wówczas przekonujemy się, do której rzeki będziemy wchodzić, a którą omijać.

„Gospel” wyróżnia się klimatem – znacznie „jaśniejszym”, radośniejszym. Chcieliście zaserwować coś bardziej muzycznie przystępnego?

Reklama
Reklama

Takie było założenie. To oczywiście nie jest płyta o błahostkach, dotykamy tu rzeczy uniwersalnych, choćby relacji człowieka z Bogiem, ale cała idea nagrania, doboru melodii była taka, by odróżnić się od tego, co robiliśmy wcześniej. „Gusła” były mroczne i depresyjne, na „Powstaniu warszawskim” następowała eskalacja emocji, tu postanowiliśmy wprowadzić nieco słońca w naszą mieszaninę gatunków.

Skąd się wziął pomysł sięgnięcia po motywy religijne, które w Polsce najczęściej są eksploatowane przez chłopców z Oazy czy nawróconych po latach szaleństw rockmanów?

Wszystko, co znalazło się na nowej płycie, powstało bardzo naturalnie – dotyczy to nie tylko muzyki, ale i tekstów. Z czasem całość zaczęła się sama układać. Starałem się wyrazić jakąś tęsknotę za duchowością, choć przyznam, że z samą religią nie jest mi do końca po drodze.

Czy na nowej płycie są takie piosenki pewniaki, które niezależnie od miejsca i ludzi są przyjmowane gorąco?

To, co się przyjęło, to idea całej płyty – niby innej, brzmiącej jak z dyskografii innego zespołu, a przy tym z subtelnym wspólnym mianownikiem. Ludzie identyfikują się z całym albumem. My zresztą nie jesteśmy zespołem przebojów, nie chcemy promować się w radiu z jakimś singlem.

Przyzwyczailiśmy odbiorców, by traktowali naszą twórczość całościowo, syntetycznie. Żeby odnaleźć się w tej płycie, trzeba przesłuchać ją od początku do końca. Wiadomo, że są numery, które bardziej porywają publiczność, ale są też kompozycje bardziej refleksyjne, których publika słucha z powagą, przeżywając je bardzo wewnętrznie.

Reklama
Reklama

Czy podczas obecnej trasy koncertowej gracie jednak różny repertuar?

Robimy to od pewnego czasu, jeszcze na rok przed premierą „Gospel” zdradzaliśmy propozycje z tej płyty. Teraz serwujemy mieszankę wszystkich naszych piosenek. Najwięcej entuzjazmu wywołują wciąż utwory z „Powstania warszawskiego”, ludzie się w nie najbardziej angażują. Samo wydarzenie historyczne było przecież mocne, teraz dzięki naszym piosenkom ludzie potrafią poczuć atmosferę solidarności, jaka wówczas panowała, i potrafią się identyfikować.

Koncert Lao Che: Klub Punkt, ul. Koszykowa 55, tel. 0502 627 581, sobota (15.03), godz. 20. Support: Frutti Di Mare

Lao Che, „Gospel”, wyd. Opensources/Antena Krzyku UNC

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama