Reklama

Dr. Seweryn Kuter: Nie dzielimy włosa Chopina na czworo

Cały czas próbujemy zgłębić fenomen zauroczenia Chopinem w państwach azjatyckich. Ostatnio dyrektor muzeum w chińskim Wuzhen zasugerował, że łączy nas podobna historia. I ta jej ciemna strona wyzwala melancholię, która jest nam tak bliska, a która tak mocno przebija w kompozycjach Chopina – mówi dr. Seweryn Kuter, kustosz Muzeum Fryderyka Chopina.

Publikacja: 25.07.2025 14:30

Dr. Seweryn Kuter: Nie dzielimy włosa Chopina na czworo

Foto: Archiwum prywatne

Jakie oczekiwania wobec muzeów mają dziś zwiedzający?

Ludzie nie przychodzą do muzeum tylko po wiedzę. Tak było może kilkanaście lat temu. Dziś chcą mieć kontakt z oryginalnymi, wartościowymi obiektami. Zależy im przede wszystkim na inspirujących doznaniach i emocjach. Wiedzę mają na wyciągnięcie ręki – w komórce, w komputerze.

Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie odpowiada na te potrzeby?

Staramy się odchodzić od sążnistych tekstów i nagrań przeładowanych informacjami. Podajemy je w formie ciekawej, ale skondensowanej. I w sposób zrozumiały dla każdego z odwiedzających nas gości. Chcemy ukazać tożsamość Chopina, nie trzymając się linearnej chronologii i encyklopedycznego podawania wiedzy. Temu mają służyć zmiany, które wprowadzimy po przyszłorocznej modernizacji muzeum. W pierwszej części ekspozycji opowiemy, co dała Chopinowi Warszawa, w jaki sposób ukształtowała go jako człowieka i artystę, na ile to, co tutaj otrzymał i osiągnął, posłużyło mu w Paryżu do zrobienia międzynarodowej kariery. Kolejna część poświęcona będzie paryskiemu rozdziałowi w życiu kompozytora. Umożliwimy naszym gościom zanurzenie się w tej przestrzeni. Ale poza miejscami aktywnego kontaktu z kulturą konieczne jest też zapewnienie strefy relaksu i wypoczynku. Po pandemii widać, że ludzie lubią poprzebywać w muzeum i nie ograniczają swojej obecności w placówkach tylko do sal ekspozycyjnych. Czerpią przyjemność ze spędzania czasu w pięknych, wyjątkowych wnętrzach. Ważne jest więc zapewnienie im miejsca, w którym mogą odetchnąć, uporządkować myśli. Wychodzimy naprzeciw ich oczekiwaniom.

Czytaj więcej

Muzeum Chopina przejdzie modernizację

Po modernizacji ma powstać profesjonalna sala wystawowa na drugim piętrze. Jakie wystawy będą tam prezentowane?

W wyniku współpracy nawiązanej z Muzeum Życia Romantycznego w Paryżu otworzyliśmy niedawno wystawę „Życie romantyczne. Chopin, Scheffer, Delacroix, Sand”. Było to możliwe, bo paryskie muzeum zamyka się na czas remontu i udostępniło nam swoje wyjątkowe obiekty. Wystawa przybliża nam Paryż czasów Chopina, jego przyjaciół, twórczą atmosferę Nohant, gdzie swoją posiadłość miała George Sand. Zamierzamy podejmować w przyszłości współpracę również z innymi oddziałami Paris Musées. Planujemy m.in. wystawę rzeźb francuskiego artysty Antoine’a Bourdelle’a, mamy już gotowy scenariusz. Będziemy koncentrować się na tematach związanych z Chopinem, sztuką i kulturą XIX wieku, ale również artystycznymi odniesieniami do Chopina i epoki, w której żył. Znajdzie się tu więc miejsce na sztukę współczesną, w tym na wideo-arty czy instalacje artystyczne. Chcemy, żeby ta przestrzeń była żywa i zaskakująca, wartościowa merytorycznie i estetycznie.

Sercem muzeum jest jednak jego stała kolekcja.

Mamy ponad 7500 obiektów, w tym listy i rękopisy muzyczne Chopina, wydania jego dzieł, przedmioty osobiste, dokumenty i dzieła sztuki związane z recepcją twórczości kompozytora oraz jego dorobku. Posiadamy największą na świecie kolekcję listów, którą powiększamy nie tylko o listy Chopina do przyjaciół i rodziny, ale również o korespondencję jego przyjaciół odnoszącą się do kompozytora. Mogę się pochwalić, że w ostatnich tygodniach kupiliśmy list Eugène’a Delacroix napisany dosłownie kilka miesięcy przed śmiercią Chopina, w którym malarz wykazuje się troską o przyjaciela, zauważając, że jest w złym stanie. Staramy się trzymać rękę na pulsie, śledzimy rynek praktycznie codziennie, analogowo przeglądając oferty domów aukcyjnych, ale też wykorzystując specjalne aplikacje.

Reklama
Reklama

Dużo jest takich cennych przedmiotów na rynku?

Co jakiś czas się pojawiają, dlatego dokładamy starań, by nie przepuścić żadnej okazji. Gdy pojawia się kolejny list Chopina, który jest ciągle w rękach prywatnych i właściciel decyduje się na sprzedaż – proszę mi wierzyć – stajemy na głowie, żeby zdobyć go do naszych zbiorów. Stąd właśnie taka imponująca liczba listów Chopina w naszej kolekcji. Co więcej, zdarzają się naprawdę rzadkie sytuacje, że na sprzedaż trafiają rękopisy muzyczne Fryderyka Chopina, jak choćby kupiona pod koniec 2024 r. Ballada f-moll. Jest to pierwsza wersja utworu, którą później Chopin zmieniał. Daje nam ona podstawę do tego, żeby prześledzić jego proces twórczy, co jest fascynujące.

Ważnym obiektem jest ostatni fortepian Chopina z manufaktury Pleyela.

Żartujemy, że to taka nasza „Gioconda”. Rzeczywiście, jest to najbardziej rozpoznawalny eksponat w muzeum, który wywołuje czasami niesamowite emocje wśród zwiedzających. Ludzie potrafią oglądać go godzinami. To dotyczy szczególnie Azjatów. W ich przypadku odbiór przedmiotów związanych z Chopinem jest bardzo emocjonalny.

Czytaj więcej

Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem

Ile osób odwiedza rocznie muzeum? Skąd pochodzą?

Nasza placówka jest niewielka. Ze względów bezpieczeństwa możemy wpuścić określoną liczbę osób dziennie. Mamy więc grafik muzealny rozpisany na dni i godziny. Co roku odwiedza nas ponad 100 tys. gości. Niestety nie jesteśmy w stanie przyjąć więcej osób, ponieważ ograniczają nas przepisy. Mniej więcej 80 proc. odwiedzających jest spoza Polski, z czego połowę stanowią Azjaci. Pandemia trochę ograniczyła aktywność Chińczyków i Japończyków, ale powoli wracają. Postrzegają też jako czynnik ryzyka wojnę w Ukrainie. Natomiast w tym sezonie odnotowujemy znacznie więcej wycieczek i turystów indywidualnych z Azji.

Z czego wynika to ich zamiłowanie do Chopina?

Cały czas próbujemy zgłębić fenomen zauroczenia jego życiem i twórczością wśród Chińczyków, Japończyków, Wietnamczyków i Koreańczyków. Odbywaliśmy na ten temat wiele dyskusji, także z przedstawicielami tych krajów. Ostatnio poruszaliśmy ten wątek w rozmowach z osobami, które organizowały zeszłoroczną wystawę chopinowską w chińskim mieście Wuzhen. Dyrektor tamtejszego muzeum wspominał, że łączy nas podobna historia. I ta jej ciemna strona wyzwala melancholię, która jest nam tak bliska, a która tak mocno przebija w kompozycjach Chopina. Może w tym rzeczywiście trzeba szukać odpowiedzi?

Czego jeszcze o Chopinie nie wiemy?

Wiemy bardzo dużo, ale pewne rzeczy wciąż zaskakują nawet nas, muzealników. Gdy byliśmy w Palmie na Majorce w związku z organizowaną w tym mieście wystawą „Jestem w Palmie!” dokumentującą tamtejszy pobyt Chopina, George Sand i jej dzieci, odkrywaliśmy materialne ślady ich podróży. Otworzono przed nami archiwum miejskie. Gdy zajrzeliśmy do księgi rejestrującej osoby, które przypływały do Palmy z Barcelony, odnaleźliśmy wpis: „Fryderyk Chopin, artysta” i George Sand z dziećmi. To było dla nas bardzo poruszające, że mogliśmy wręcz dotknąć historii. Była też księga osób, które wypływały z wyspy i oczywiście tam też jest wymieniony Fryderyk Chopin. Tym razem jednak nie podróżował już pierwszą klasą, tylko drugą. Choroba w wyniku złej pogody zaogniła się, Chopin omal nie przypłacił tego wyjazdu życiem. Będąc w Palmie, mieliśmy też okazję zajrzeć do archiwum medycznego, gdzie zachowały się akta rejestrujące stan pogody, ilość opadów, temperaturę w miesiącach w czasie pobytu Chopina na Majorce w 1838 r. Faktycznie aura była niekorzystna. W Polsce archiwa są mocno przetrzebione przez meandry historii, tymczasem tam można znaleźć dokumenty, z których na przykład wynika, w jakiej loży Chopin siedział w teatrze i kto ją w danym roku sponsorował czy wykupił. Tak więc jeszcze dziś udaje się odnajdywać ślady, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Andrzej Kosendiak: Muzyka otworzy nam nowe światy

A czy same badania zachowanych eksponatów z użyciem najnowszej technologii mogą dostarczyć przełomowych informacji?

Pewna pani napisała do nas, że jeśli wyślemy jej jeden włos Chopina – a pukiel włosów jest jednym z eksponatów w naszej kolekcji – to ona jako medium odpowie nam, co Chopin o nas myśli. Nie zdecydowaliśmy się, może ze strachu przed jego opinią (śmiech). Ale już na poważnie: zwrócił się do Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina jeden z niemieckich instytutów badawczych z propozycją, że zbada DNA z włosa kompozytora. Zaczęliśmy się jednak zastanawiać, czy my na pewno chcemy wszystko wiedzieć, odrzeć go zupełnie z tajemnicy. Ostatecznie powstrzymaliśmy się. Tym bardziej, że są jeszcze obawy, iż badanie włosa bez cebulki może nie przynieść miarodajnych wyników. Być może gdy technologia rozwinie się jeszcze bardziej, zdecydujemy się na to. Na razie jednak nie dzielimy włosa na czworo.

Jakie oczekiwania wobec muzeów mają dziś zwiedzający?

Ludzie nie przychodzą do muzeum tylko po wiedzę. Tak było może kilkanaście lat temu. Dziś chcą mieć kontakt z oryginalnymi, wartościowymi obiektami. Zależy im przede wszystkim na inspirujących doznaniach i emocjach. Wiedzę mają na wyciągnięcie ręki – w komórce, w komputerze.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Plus Minus
„Poranek dnia zagłady”: Komus unicestwiony
Plus Minus
„Tony Hawk’s Pro Skater 3+4”: Dla tych, co tęsknią za deskorolką
Plus Minus
„Gry rodzinne. Jak myślenie systemowe może uratować ciebie, twoją rodzinę i świat”: Rodzina jak wielki zderzacz relacji
Plus Minus
„Ze mną przez świat”: Mogło zostać w szufladzie
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marcin Mortka: Całkowicie oddany metalowi
Reklama
Reklama