Reklama
Rozwiń

Andrzej Kosendiak: Muzyka otworzy nam nowe światy

Ludzie próbują szukać nowych doznań, eksplorować ofertę artystyczną różnych miast, scen. Taki ruch ma swoich fanów i prężnie się rozwija. W Narodowym Forum Muzyki również się z tym stykamy, co nas bardzo cieszy - mówi Andrzej Kosendiak, twórca Narodowego Forum Muzyki.

Publikacja: 27.06.2025 14:20

Andrzej Kosendiak: Muzyka otworzy nam nowe światy

Foto: łukasz Rajchert

Andrzej Kosendiak

Dyrygent, pedagog, organizator życia muzycznego w Polsce, wieloletni dyrektor, a obecnie doradca ds. artystycznych Narodowego Forum Muzyki.

Jak ma się dzisiaj muzyka klasyczna?

Nieźle. Ludzie chodzą na koncerty, jest wielu melomanów bardzo oddanych i poszukujących. Publiczność staje się coraz bardziej świadoma. Choć jest też duże pole do działania, by zainteresować tą muzyką znacznie szersze kręgi.

Co można w tym celu zrobić?

Żeby słuchać muzyki, trzeba czuć potrzebę. I trzeba ją w jakiś sposób wykreować. Zainteresowanie sztuką można wynieść z domu rodzinnego. Prowadząc liczne instytucje artystyczne, doszedłem jednak do przekonania, że nie warto czekać na to, co zrobią rodzice czy szkoła. W interesie środowiska muzycznego jest, by ono samo podejmowało jak najróżnorodniejsze formy edukacji. W Narodowym Forum Muzyki mamy programy dla kobiet w ciąży i ich partnerów, gdzie uczymy m.in. śpiewania kołysanek, ale również dla dzieci, młodzieży, dorosłych i dla seniorów. Zajęcia odbywają się w naszym budynku i w wielu miejscach Wrocławia, a także szerzej – Dolnego Śląska, i w całej Polsce. Bo np. program „Śpiewająca Polska” obejmuje kilkaset zespołów chóralnych, które działają w całym kraju.

Co powstrzymuje ludzi przed wejściem do świata sztuki?

Często słyszę od różnych osób, że muzykę klasyczną trzeba rozumieć, a one nie mają wiedzy i kompetencji, więc nie zapuszczają się w te rejony. Nie warto w ten sposób myśleć. Muzyka działa na nas bezpośrednio. Możemy nic o niej nie wiedzieć, a zachwycić się tym, co słyszymy. Ja nie nakręciłem żadnego filmu, nie wiem, jak to się robi, a przecież oglądam filmy. Jeśli otworzymy się na muzykę, to ona pociągnie nas za sobą, za jakiś czas dostrzeżemy też jej warstwę intelektualną. Bo za utworami kryją się przecież przesłania, sensy, forma. I ta przygoda pozwoli nam odkryć nowe światy.

Czytaj więcej

Pianista Tomasz Ritter: Szukam prawdy artystycznej, nie historycznej

Jest pan twórcą NFM – całej idei, która kryje się pod tą nazwą. To muzyczny konglomerat, spoiwo, które łączy w sobie wiele treści – sale koncertowe, program artystyczny, festiwale, zespoły muzyczne. Jak rodzi się taka dalekosiężna idea?

To był długi proces, nie zawsze usłany różami. Impulsem było wpisanie do programu wyborczego Rafała Dutkiewicza, który w 2002 r. startował w wyborach na prezydenta Wrocławia, budowy sali koncertowej. Po wygranych wyborach zostałem jego pełnomocnikiem do spraw kultury i sztuki. Kiedyś w trakcie rozmowy przypomniałem mu o tym postulacie. Prezydent wyraził nadzieję, że wiem, jak to zrobić. Odpowiedziałem, że nie mam pojęcia, ale są przecież na rynku ludzie, którzy się na tym znają.

Od początku wiedzieliśmy, że nie chodzi wyłącznie o budowę obiektu, ale o dokonanie gruntownych zmian w życiu muzycznym Wrocławia. Równolegle z pracami budowlanymi, konkursami na architekta, akustyków, trwały prace nad programem. Chcieliśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, po co nam ten obiekt. Przygotowaliśmy kalendarz potencjalnych wydarzeń rozpisany na poszczególne sale. Na tej podstawie określiliśmy program funkcjonalno-przestrzenny dla obiektu. Z czasem powołaliśmy nowe zespoły artystyczne, nowe festiwale, programy edukacyjne. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że udało się osiągnąć cel.

Dziś NFM stał się symbolem Wrocławia, jego wizytówką. Przyciąga rzesze turystów z Polski, ale i z zagranicy.

Najstarsze ośrodki czy festiwale od dawna były celem pielgrzymek melomanów z całego świata, myślę tu choćby o festiwalach w Bayreuth, Edynburgu, Salzburgu. Ludzie próbują szukać nowych doznań, eksplorować ofertę artystyczną różnych miast, scen. Taki ruch ma swoich fanów i prężnie się rozwija. My również się z tym stykamy, co nas bardzo cieszy. Przyjeżdżają do nas zorganizowane grupy, odbywają się spotkania, oprowadzania po siedzibie NFM. A Narodowe Forum Muzyki jest wyjątkowe, ma do zaoferowania mnóstwo kultowych już festiwali i wydarzeń.

Jak wygląda oferta programowa NFM?

Jest bardzo różnorodna. Mamy kilkanaście zespołów artystycznych, wokalnych i instrumentalnych, szereg festiwali, w tym najstarszy – Wratislavia Cantans. Na naszej scenie wykonywana jest przede wszystkim muzyka klasyczna różnych epok, ale też elektroniczna, filmowa, muzyka z gier komputerowych, jazz. Sale wynajmowane są również na koncerty muzyki popularnej, ostatnio wystąpił np. zespół Lady Pank. Artyści chcą tu występować ze względu na prestiż miejsca i doskonałe warunki techniczne.

Czytaj więcej

Jurorka Konkursu Chopinowskiego: W muzyce słychać, czy ktoś jest dobrym człowiekiem

Słuchaczy przyciągają również rozwiązania architektoniczne, akustyczne.

Wiedzieliśmy, że będziemy prezentować różnorodną muzykę i uwzględniliśmy to już na etapie projektowania budynku. W obiekcie doskonale brzmi muzyka symfoniczna, ale równie dobrze koncerty muzyki chóralnej, oratoria, muzyka kameralna, koncerty solowe. Mamy najwyższej jakości sprzęt oraz systemy, które potrafią wygłuszyć pomieszczenia tak, by osiągnąć brzmienie studia. Wszystkie cztery sale są odizolowane od reszty obiektu. Panuje w nich absolutna cisza. Tworzą je dwie konstrukcje, wewnętrzna i zewnętrzna. Można to porównać do pudełka w pudełku. Wewnętrzna sala konstrukcyjnie jest osobnym wyizolowanym budynkiem z podwójnymi ścianami i sufitami. Cały obiekt posadowiony jest na ok. 400 wibroizolatorach. Takie systemy stosuje się w krajach zagrożonych ruchami sejsmicznymi. Także wszystkie instalacje są podwieszone na amortyzatorach. Nie ma szans, żeby do środka dostały się jakieś wibracje, dźwięki, szumy. Można organizować cztery koncerty jednocześnie i nic nie zakłóci brzmienia żadnego z nich.

Mamy też kilka systemów, które pomagają zmieniać warunki akustyczne. W każdej z sal znajduje się system kurtyn, które zasuwają się bądź rozsuwają w zależności od tego, jakie efekty chcemy uzyskać. Sufit złożony jest z betonowych płyt, które możemy podnosić i opuszczać. Mamy kilkanaście standardowych ustawień, które najlepiej się sprawdzają, ale możemy eksperymentować i poszukiwać jeszcze doskonalszych brzmień. Wreszcie wokół dużej sali koncertowej mamy pustą przestrzeń, korytarz. Na co dzień oddzielony jest od sali ścianą z 36 betonowymi bramami. Można je otworzyć i włączyć tę dodatkową przestrzeń do kubatury obiektu, by znacznie wydłużyć wybrzmienie dźwięku. Wszystko to daje nieograniczone możliwości pracy nad dźwiękiem.

Czytaj więcej

Muzeum Chopina skrywa wiele cennych pamiątek

W tym roku zbiegło się kilka jubileuszy: 10-lecie NFM, 60-lecie festiwalu Wratislavia Cantans i 80-lecie orkiestry Filharmonii Wrocławskiej NFM. Zamierzają państwo świętować ten czas?

Do tych jubileuszy dochodzi jeszcze jeden, mój prywatny – w tym roku kończę 70 lat. Lubimy celebrować okrągłe rocznice, ale nie można spocząć na laurach. Trzeba wytyczyć kolejne cele, by nie stracić pozycji. Cieszmy się, reagujmy na zmiany świata, który nas otacza, i starajmy się go rozumieć, ale pilnujmy wartości, które są stałe, najcenniejsze.

Foto: Plus Minus

Jak ma się dzisiaj muzyka klasyczna?

Nieźle. Ludzie chodzą na koncerty, jest wielu melomanów bardzo oddanych i poszukujących. Publiczność staje się coraz bardziej świadoma. Choć jest też duże pole do działania, by zainteresować tą muzyką znacznie szersze kręgi.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem
Plus Minus
„The Alters”: Klon to za ciebie zrobi