Powstanie wielkie festiwalowe miasteczko ze sklepami, polem namiotowym, przestrzenią zarezerwowaną dla twórców alternatywnych i teatrów plenerowych oraz strefa organizacji pozarządowych. W ubiegłym roku specjalne autobusy dowiozły na teren imprezy blisko 40 tysięcy osób.
Open’er jest już nie tylko świętem muzyki, ale też stałym punktem w kalendarzu młodych Polaków i gości z różnych części Europy. Bilety kupuje się z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, kwatery w Trójmieście są na wagę złota. Szczególnie w tym roku, bo artystów przybywa – wystąpią na pięciu scenach. Trudno wskazać główne wydarzenie imprezy, na tym polega jej największy atut i nowoczesny charakter. W świecie, w którym internauci podejmują samodzielne poszukiwania muzyczne, nie ma bezwzględnych liderów.
Gdy na głównej scenie będzie występował hiphopowy gigant Jay-Z, wielu słuchaczy wybierze spotkanie ze sławą reggae – Gentlemanem. Młodzi Brytyjczycy z grupy Editors nie mają co liczyć na fanów Natalii Przybysz, bo oni zgromadzą się wtedy wokół World Stage, by wysłuchać piosenek z jej nadchodzącej płyty. Organizatorzy starają się jednak zaoszczędzić dylematów i umożliwić obecność na jak największej liczbie koncertów. Open’er ma poszerzać muzyczne horyzonty, fanów gitarowych brzmień przekonać do hip-hopu albo skusić prezentacją nowych talentów.
Festiwalową książeczkę z dokładnym rozkładem jazdy nosi w kieszeni każdy uczestnik, ale wszystkiego zobaczyć się nie da, wiele osób krąży więc od sceny do sceny na chybił trafił. Nawet leniwi, którzy nie ruszą się sprzed głównej sceny, mogą liczyć na skrajne doznania. Po piątkowym bluesowo-rockowym popisie Jacka White’a i The Racounters objawi się diwa kosmicznego electro – charyzmatyczna Roisin Murphy. Powolne, neosoulowe hymny Eryki Badu przegonią w sobotę dynamiczne gitary grupy Interpol. One z kolei ustąpią miejsca ciężkim hiphopowym rytmom Jaya-Z. Tylko w niedzielę będzie bardziej spójnie, występy zdominują twórcy muzyki klubowej: Goldfrapp, Massive Attack i The Chemical Brothers.
Na tak młodzieżowej imprezie sobotni koncert Sex Pistols wydaje się prezentacją muzealnego zabytku. Ale stali bywalcy festiwalu wiedzą, że sensacji należy się spodziewać wszędzie. Open’er ma to do siebie, że zaskakuje.