Jedną z zabawniejszych anegdot, jaką pamiętam z podstawówki, jest historia o koledze, który marzył o karierze gitarzysty. Do czasu, gdy kupił instrument, trenował "na sucho".
Oznaczało to, że brał do ręki kij od szczotki albo rakietę tenisową. Włączał muzykę na cały regulator i naśladował zachowanie ulubionych gwiazd. Podczas jednego z domowych koncertów, gdy "grał i śpiewał" "Gimme Shelter" Rolling Stonesów, dobijał się do drzwi ojciec. Gdy wreszcie udało mu się wejść do mieszkania, na widok syna, który śpiewał i biegał z kijem od szczotki, krzyknął zdziwiony, cytując nieudolnie fragment piosenki: "Jakie gacie szoł?! Drzwi ojcu otwórz, jak z pracy wraca!".
Dziś stojaki sklepów muzycznych pełne są modeli gitar, na jakich grają Eric Clapton, Angus Young czy Kirk Hammett, a tańsze można zamówić u producentów za Atlantykiem. Coraz więcej jest też gier, które umożliwiają naśladowanie ulubionych gwiazd nie w marzeniach – z zamkniętymi oczami przy włączonej płycie, lecz dzięki profesjonalnym produkcjom komputerowym stworzonym przy współpracy z najsłynniejszymi muzykami.
[srodtytul]Przyjaciele muzyków[/srodtytul]
– Ludzie tworzący "Guitar Hero" szybko zostali naszymi najlepszymi przyjaciółmi, resztę możecie sobie dośpiewać sami – oznajmił Lars Urlich, jeden z liderów Metalliki, znany z pragmatyzmu i żyłki do interesów, potwierdzając, że zespół będzie firmował w 2009 roku komputerową grę muzyczną.