Na okładce męskie pośladki w szarych bokserkach. I od razu wiadomo – będzie zabawnie. Scissors Sisters utrzymali kurs na rozrywkę niewinną, choć przesyconą seksem. Puszczają oko, figlują, ale nie tracą fasonu – żonglują tandetnymi brzmieniami, naiwnymi melodiami i prostą rytmiką tak, że całość bawi i zachwyca. Kiczowate detale nie rażą, bo zostały wplecione w barwne show.
Nazwali płytę „Night Work” (z ang. nocna robota) i wiadomo, że nie chodzi o stróżowanie. Ale ponieważ gustują w aluzjach, potrafią być jednocześnie bezpruderyjni i eleganccy. Otwierający utwór nosi ten sam tytuł co krążek i ma wszystko, czego potrzeba: fantastyczny klimat disco lat 70., gitary zapożyczone z tanecznego popu lat 80. i chwytliwą historię, bo Amerykanie hołdują starej zasadzie – piosenka musi być o czymś.
„Night Work” podpowiada, jak spożytkować możliwości swego ciała po zmroku. „Whole New Way” tematyką nie odbiega daleko, ale jej tempo zwalnia, mniej jest brzmieniowych ozdób, a więcej akustycznej gitary i zmysłowości. Prince chyba kiwnąłby głową z aprobatą. Elton John natomiast mógłby się przejrzeć w „Fire with Fire” i monumentalnym refrenie tej przesyconej romantyzmem ballady.
U Scissors Sisters aż tłoczno od inspiracji i skojarzeń. Jedna tylko „Any Which Way” budzi wspomnienie kilku diw ery disco i blichtru gwiazd Studia 54, a w finale zjawia się jeszcze duch Jacksona i przez moment wydaje się, że chórki wyjęto z jego filmowej „Smooth Criminal”. Część płyty brzmi jak ścieżka dźwiękowa z erotyczno-sensacyjnego obrazu klasy B – wokaliści zmieniają się w narratorów przemawiających władczym basem. Strzelające i wybuchające dźwięki są muzycznym odpowiednikiem piorunujących efektów specjalnych. W „Skin This Cat” wraca zmysłowy puls, a Ana Matronic wyszeptuje uwodzicielskie wersy do nieśpiesznych elektronicznych bitów. Cyrkowy wóz Scissors Sisters jest po brzegi wypchany przewrotną i optymistyczną muzyką. Świetnie, że zjawia się latem.
[b]ZAMÓW TERAZ!cena: 39 zł