Nagrywała pani płytę w Los Angeles z Afroamerykanami. Jak zareagowali na wybór tej piosenki?
Pianistka Geri Allen wypytała mnie, dlaczego chcę zaśpiewać tę historię. Poradziła mi, żeby napisać kilka słów wyjaśnienia na wkładce do płyty. Nagraliśmy „na żywo" w studiu kilka wersji „Strange Fruit". Wytworzyła się nieprawdopodobna energia. Potem usiedliśmy, żeby posłuchać wersji i wybrać najciekawszą. Atmosfera, jaka nam towarzyszyła, była niesamowita. Zachwyciło mnie, jak przejmująco zagrali Geri Allen i Brian Blade. Pozbawienie utworu granic mnie zaciekawiło. Cały czas poszukuję nowych form. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się zrealizować ten album, i to w tak wymarzonym składzie. To moje kolejne cenne doświadczenie.
Nagrywaliście album „na żywo", bez dogrywania i miksowania?
Specjalnie wybrałam stare Conway Recording Studios. Działa nieprzerwanie od początku lat 70., tam nagrywali: Stevie Wonder, Ray Charles, Dionne Warwick, ostatnio Daft Punk, a nowy album miksowała w studiu obok, podczas naszych nagrań, Metallica. Tam jest cudowna hipisowska aura, bez zadęcia, oaza spokoju w Hollywood sprzyjająca muzykowaniu. Nagrania trwały dwa i pół dnia. To zapis chwili. Przy tej płycie wszystko szło po mojej myśli, przyjechałam z gotowymi pomysłami, zaprosiłam genialnych muzyków. Brian Blade był moim marzeniem, ale długo nie mogliśmy znaleźć terminów. Ten perkusista ma wyjątkowy rodzaj wrażliwości. Geri Allen słuchałam od lat, chodziłam na jej koncerty w Nowym Jorku. Ten kobiecy pierwiastek był mi bardzo potrzebny. Przecież Nina Simone też była pianistką. Cieszę się, że Geri, która nie bierze udziału w wielu projektach, przekonała się do mojego zaproszenia i włożyła w to nagranie wiele serca. Doceniam reakcje muzyków na niuanse w moich interpretacjach. To niezwykle ważne móc zaśpiewać, czując wspólną wizję grania. Już podczas rejestrowania pierwszego utworu „Don't Let Me Be Misunderstood" dostałam skrzydeł. Muzyczna dojrzałość artystów daje ogromny komfort! Zaprosiłam też harfistkę Carol Robbins, która nagrywała z Niną Simone. Harfa dodaje magii tej muzyce. Zamykający płytę utwór „Beautiful Land" wykonałam tylko z nią i zadedykowałam synkowi.
Z tymi muzykami rusza pani teraz w trasę koncertową?