Pierwszy raz całe „Dziady”

Reżyser Michał Zadara mówi Jackowi Cieślakowi ?o nadużyciach w interpretacjach dramatu Mickiewicza.

Publikacja: 08.01.2014 07:47

Rz: „Dziady" stały się ewangelią Polaków, podyktowały też styl opowiadania historii Polski w ostatnich dwóch wiekach i zmistyfikowały nasze widzenie świata. Co pan zamierza osiągnąć, wystawiając, jako pierwszy reżyser w historii, całość Mickiewiczowskiego dzieła?

Michał Zadara:

Przede wszystkim wychodzę z założenia, że nikt nie przeczytał całości „Dziadów" z wyjątkiem profesorów i zapalonych studentów polonistyki, dlatego pozostają dla Polaków nieznanym utworem. Tak naprawdę mają mało wspólnego ze zmistyfikowaną historią Polski. Jest to dramat, w którym nie ma słowa o II wojnie światowej, obozach, łagrach, Katyniu, komunizmie, marcu '68 i katastrofie smoleńskiej. Ale żeby to zobaczyć – trzeba „Dziady" przeczytać.

Autorem mistyfikacji wydaje się sam Mickiewicz, który pokazał w martyrologicznymstylu filomatów, co eksponował Rymkiewicz. Zajął się też tematyką wyzwoleńczą po powstaniu listopadowym, w czasie którego on romansował w Wielkopolsce. Patriotyczny mit zrodził się w oderwaniu od rzeczywistości.

Dla martyrologicznej wizji Polski ważnych jest kilka scen, w tym więzienna w III części. Ale nie dotyczy to znacznie większych pozostałych jej fragmentów, choćby „Balu u Senatora", który jest napisany w konwencji operetki, co później Gombrowicz przetworzył na język współczesności we własnej „Operetce". Mickiewicz napisał satyrę na władzę, modę i formę społecznych zachowań.

Satyrę na salon warszawski.

Oraz na tych, co myślą, że są od tego salonu lepsi i nie widzą nic oprócz cierpienia i spisków w Polsce. Za to część I czy IV z historią nie mają już nic wspólnego. Część IV to rodzaj psychoanalizy upiora – wiwisekcja schizofrenika, który zwariował z powodu miłości i popełnił samobójstwo. Fascynująca podróż teatralna – ale czy narodowa? Na tyle, na ile schizofrenia jest narodowa.

Najmniej znana jest część I.

To dziwne epizody o lesie i dziwnych zjawiskach, które się w lesie zdarzają. Z kolei część II opisuje obrzęd wywoływania duchów. Opowiedziałem to wszystko, by podkreślić, że trzeba pokazać całość dramatu, by się dowiedzieć, o czym w gruncie rzeczy są „Dziady". Pewne jest jedno: Mickiewicz przedstawił Gustawa jako osobę chorą psychicznie, która zmarnowała sobie życie, zatruła się własnymi urojeniami. I taki właśnie człowiek paranoik chce ?w III części zbawić Polskę. Takie wnioski płyną z lektury tekstu Mickiewicza, gdy przeczytamy go wprost, nie nakładając na niego retoryki  sentymentalizmu.

Ale to w pana spektaklu „Chopin bez fortepianu" Mickiewicz zarzuca kompozytorowi, że nie chce tworzyć sztuki, która zachęcałaby Polaków do walki. To Mickiewicz stworzył wzór bohatera, porywającego się z motyką na słońce.

Atak Mickiewicza na Chopina miał miejsce w Paryżu, w czasie kiedy Mickiewicz już nie pisał „Dziadów", nie tworzył w ogóle. Również dlatego łączenie utworów z biografią i czytanie ich z tej perspektywy bywa pozbawione sensu. Nie ma jednego Mickiewicza. Jako człowiek niezwykle utalentowany zmieniał się wielokrotnie.

Nie ulega wątpliwości, że „Dziady" stały się matrycą narodowych zachowań, które pokutują do dziś.

To jest typowy przejaw tradycyjnego polskiego antyintelektualizmu. Jak można interpretować dzieło bez lektury? Przeciwstawiam temu rzetelną pracę i analizę.

Muszę zadać to z pozoru naiwne pytanie: Mickiewicz był krytyczny wobec Gustawa i Konrada? Napisał „Wielką Improwizację" jako show wariata?

Intencje autorów bywają nieodgadnione. Często bywa tak, że tekst mówi co innego, niż autor myślał. Powtórzę raz jeszcze: Gustaw przedstawiony jest jako schizofrenik. Tego nie da się ominąć. Nie wiemy, czy Mickiewicz przedstawia postawę Gustawa i Konrada jako typowo polską. To z tekstu nie wynika.

Pewne jest, że Mickiewicz, zmieniając zachodni model romantyczny na narodowowyzwoleńczy, wpływa na nas nawet zza grobu.

Stworzył ciemnego, skomplikowanego bohatera, wewnętrznie sprzecznego, z którego późniejsi polscy paranoicy zrobili użytek, bo czuli podobieństwo z Gustawem i Konradem – w tym sensie, że też nie radzili sobie z rzeczywistością.

Jak się czyta „Mesjaszy" Gyorgy Spiro – zbeletryzowany reportaż o życiu polskiej emigracji w Paryżu i o mesjanizmie – nie ma żadnej wątpliwości, że nasi bohaterowie prowadzili życie pełne hipokryzji i schizofrenii. Jednocześnie walczyli o wolność. Dlatego gdyby dziś wystawił pan część III – byłby to ważny głos w dyskusji o polskiej historii. Jednak zostawił ją pan na koniec cyklu w 2015 r. Szkoda.

Jeżeli chcemy poważnie przeczytać „Dziady", trzeba zacząć od części najmniej znanych. Dlatego 15 lutego będzie miała miejsce premiera części I, II i IV, które rozgrywając się w lesie, tworzą spójną czterogodzinną całość.

Kiedy Dejmek wystawiał dramat Mickiewicza z pomocą Marii Janion, zrobił z niego manifest wschodniej religijności pomieszanej z pogaństwem – wymierzonej w tradycję katolicką. A pan?

Obrzęd opowiada o potrzebie alternatywnej duchowości. Gdyby ksiądz pozwolił ludowi na obrzęd – może nie byłby on dla ludu taki atrakcyjny i nie nabrałby tak antykościelnego charakteru. Mickiewicz podkreśla, że jest to obrzęd obchodzony wbrew woli Kościoła. Pytanie brzmi: dlaczego ksiądz nie pozwolił na dziady? Ostatnio ksiądz na warszawskim Żoliborzu zniechęcił dzieci do Kościoła, zabraniając im zabawy w Halloween. Gdy chodziły od domu do domu, na drzwiach znajdywały karteczkę z informacją, że ksiądz zakazał rozdawania cukierków, bo to łączy się z pogańską tradycją. Co mówi Gustaw do księdza? „Księże, przywróć dziady". Na co ksiądz odpowiada, że jest to święto pogańskie. Podobna potrzeba pogańskiego rytuału pojawia się dziś u dzieci.

Jest to głównie zabawa.

Dzieci mają takie potrzeby – i to wbrew wskazówkom Kościoła. To samo działo się w czasach Mickiewicza, co udokumentował.

Jak  Mickiewicz traktował sferę etnologiczną, folklor?

Profesor Stanisław Pigoń pisał, że rytuału, jaki opisał Mickiewicz – nie było.

Czyli mamy jednak do czynienia z kreacją, która stała się dla Polaków mitem?

Dzieło Mickiewicza ma tyle wspólnego z folklorem, co kompozycje Chopina z autentycznymi melodiami ludowymi. Czyli pewien nastrój, pewną inspirację.

Nie możemy pominąć ważnego faktu, że gdyby nie romantyzm i mesjanizm, nie byłoby niepodległości zarówno w czasach Józefa Piłsudskiego, jak i Karola Wojtyły.

Piłsudski był maniakalnym wyznawcą szalonego Słowackiego, a nie racjonalnego Mickiewicza. Piłsudskiego do walki o niepodległość inspirowała lektura „Króla Ducha". On to rzeczywiście czytał i recytował z pamięci. Dzisiaj czytanie u polityków wyszło ?z mody.

Rz: „Dziady" stały się ewangelią Polaków, podyktowały też styl opowiadania historii Polski w ostatnich dwóch wiekach i zmistyfikowały nasze widzenie świata. Co pan zamierza osiągnąć, wystawiając, jako pierwszy reżyser w historii, całość Mickiewiczowskiego dzieła?

Michał Zadara:

Pozostało 96% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali