Internet nie zastąpi koncertu

Artur Szklener, Dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina mówi o tym, jak nowoczesne media pomagają muzyce i jak można je wykorzystać do promocji festiwalu.

Publikacja: 21.08.2016 18:05

Internet nie zastąpi koncertu

Foto: materiały prasowe

W czasie ostatniego Konkursu Chopinowskiego po raz pierwszy zostały użyte nowe kanały transmisji wydarzeń – na stronie internetowej Konkursu, w aplikacjach mobilnych oraz na platformie multimedialnej YouTube. Jak bardzo zwiększyło to liczbę odbiorców?

Artur Szklener: Według badań CBOS ubiegłoroczny Konkurs Chopinowski śledziło 29 procent dorosłych Polaków. Około 10 milionów osób obserwowało konkurs przez media tradycyjne – i byli to w przeważającej liczbie właśnie Polacy, natomiast drugie tyle – przez media elektroniczne – i tu dominowała publiczność zagraniczna. Konkurs stał się bodaj pierwszym wydarzeniem muzyki klasycznej dostępnym na taką skalę dla słuchaczy na całym świecie. W czasie jego trwania powstało ponad 7 tysięcy artykułów na jego temat. Wyliczono, że dzięki spontanicznym działaniom medialnym i społecznościowym informacje o nim dotarły za pomocą różnych mediów do odbiorców ponad 5 miliardów razy. Efekt ten jest bardzo zachęcający i daje sygnał, że muzyka klasyczna i kultura wysoka są potrzebne w powszechnym obiegu kultury w mediach masowych, z których zostały niemal wyeliminowane.

A jeśli ci słuchacze spoza sali koncertowej słuchali tylko przez chwilę, z ciekawości?

Statystyki pokazują, że w czasie Konkursu średni czas oglądania transmisji przez internet wynosił około 30 minut, co jest ewenementem, bo zazwyczaj taki czas to kilkadziesiąt sekund. Trzydzieści minut oznacza, że standardem było wysłuchanie całego recitalu, choć niektórzy byli z nami non stop od rana do wieczora.

Czyli poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Będzie pan próbował do niej się odnieść przy okazji Festiwalu „Chopin i jego Europa"?

Na pewno chcemy kontynuować wspólne słuchanie muzyki z wykorzystaniem różnych mediów. Jest oczywiste, że nie powtórzymy statystyk Konkursu Chopinowskiego, który jest zjawiskiem unikatowym. Nie przez przypadek mówi się o nim jak o mistrzostwach świata w grze na fortepianie.

Staramy się jednak wykorzystać Konkurs jako swoistą dźwignię promocyjną dla muzyki klasycznej, w tym festiwalu „Chopin i jego Europa". Informujemy o festiwalowych wydarzeniach wszystkich konkursowych „klubowiczów". Nawiązujemy także do Konkursu, kształtując program Festiwalu – wracając do jego atmosfery, repertuaru, wykonawców.

Konkurs Chopinowski odbywa się w jednej lokalizacji – Filharmonii Narodowej, w czasie Festiwalu „Chopin i jego Europa" są ich aż cztery.

Transmisje wideo będą dostępne tylko z sali głównej Filharmonii Narodowej, co nie zmienia faktu, że Festiwal – z różnych lokalizacji – w znacznej części zabrzmi na antenie Programu Drugiego Polskiego Radia, odbieranego także przez internet.

Do jakich słuchaczy chciałby pan teraz dotrzeć – bardziej wyrafinowanych, czy wręcz przeciwnie?

I takich, i takich. Koneserzy są naszą stałą, najwierniejszą publicznością. Jednocześnie jednak zależy mi na tych, którzy niekoniecznie słuchają muzyki klasycznej na co dzień. Festiwal jest szansą, by pokazać, że nie tylko muzyka Chopina jest niezwykle ciekawa. I przystępna. Muzyka posługuje się uniwersalnym językiem emocji, dzięki czemu trafia do wszystkich, w dodatku prosto w serce. Będziemy się starali zachęcić nowych słuchaczy nie tylko bezpośrednimi transmisjami, ale także komentarzem, prezentacją felietonów przybliżających tło kulturowe i historyczne utworów. I liczę, że ci nowi słuchacze zostaną z nami na dłużej.

Czy program Festiwalu jest ukłonem w stronę tej mniej wyrobionej publiczności?

Program jest syntezą szlagierów i rzadkich pereł, połączonych licznymi tematycznymi powiązaniami, i można go – jak samą muzykę – odbierać na różnych poziomach: estetycznym, logicznym, ale też historycznym czy stylistycznym. Jest zatem zrozumiały zarówno dla muzykologów, melomanów, jak i nieco mniej wprawionej publiczności. Tak jak i w poprzednich edycjach eksponujemy główne dominanty Festiwalu: twórczość polskich kompozytorów i oryginalne brzmienie instrumentów z epoki. W tym roku szczególnie akcentujemy włoską operę i belcanto, przykładem jest „I Capuleti e i Montecchi" Vincenzo Belliniego, zjawiskowo wykonana przez zespół Europa Galante pod dyrekcją Fabio Biondiego. To dzieło niezbyt dobrze u nas znane, a niezwykle piękne.

Nie obawia się pan, że takie starania o powiększanie publiczności sprawią, że muzyczne wydarzenia stracą na swoim prestiżu i wyjątkowości?

Nie. Moim zdaniem wyjątkowość w pewnym stopniu wynika dziś z kultywowania tradycji wykonania dzieła na estradzie, wraz z wypracowanymi przez pokolenia kodami kulturowymi, jak strój, ruch sceniczny, konwencje zachowania artystów i publiczności etc. Wielu organizatorów rezygnuje z tego, rozluźniając formułę czy proponując koncerty stanowiące tło dla pospolitych czynności – przysłowiowe „granie do kotleta". My tego nie robimy i jesteśmy uważani wśród organizatorów wydarzeń muzycznych za konserwatystów. Świat się zmienił – jeśli wydarzenie jest mało dostępne, w ogóle przestaje istnieć, ale nie należy puszczać oka do słuchacza i kokietując go, obniżać poziomu.

A jeśli wobec łatwej dostępności obcowania z muzycznymi wydarzeniami właśnie na przykład w Internecie „odpłyną" słuchacze z sal koncertowych?

To rzeczywiście może z czasem, w miarę rozwoju technologii, stać się niebezpiecznym trendem, ale na razie wydaje mi się, że nie jest to zjawisko powszechne. Nic nie jest w stanie zastąpić bezpośredniego obcowania z dziełem, bo percepcja przez jakiekolwiek medium jest odbiorem już innego utworu, współtworzonego przez reżysera nagrania, sprzęt odsłuchowy, technologię. Jeśli jednak słuchacze zaczęliby myśleć inaczej, musielibyśmy jako organizatorzy zacząć reagować, gdyż nie ma wątpliwości, że największą wartością jest osobiste przeżycie dzieła sztuki.

Jak Konkurs Chopinowski będzie wyglądał za 20 lat?

Prawdopodobnie publiczność na całym świecie będzie miała jeszcze doskonalsze możliwości współuczestnictwa, natomiast liczę na to, że sam jego przebieg się nie zmieni, gdyż obecny model jest optymalny. Liczę też, że odbędzie się on w sali o wielkości odpowiedniej do jego rangi – i rangi Warszawy – na mapie kulturalnej świata. Warto pamiętać, że w roku 2014, czyli na rok przed ostatnim Konkursem – wszystkie bilety zostały wyprzedane.

—rozmawiała Małgorzata Piwowar

Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali