„Angie, gdzie nas to wszystko doprowadzi?” – pytał Mick Jagger w słynnym przeboju Rolling Stonesów. Angela Laverne Brown, Afroamerykanka z Karoliny Południowej, zapewne zadawała sobie to pytanie w nieskończoność. Ojciec zawoził swoją jedyną córkę na występy gospel, dzięki czemu pokochała te dźwięki całym sercem. Uduchowiona bardziej od rówieśniczek sporo czasu poświęcała poezji.
Ale na jej oczach rozpoczynała się rewolucja hiphopowa, której po przenosinach do będącego kolebką gatunku Nowego Jorku umknąć było nie sposób. Do tego rozsądek kazał swoją przyszłość budować nie na działalności artystycznej, a na sporcie. W koszykówkę grała na tyle dobrze, że college zaproponował jej stypendium. Tyle dróg do wyboru, co robić?
Stone (wówczas korzystająca jeszcze z pseudonimu Angie B.) postawiła na brzmienia na czasie zakładając z koleżankami-cheerleaderkami hiphopowo-funkowe trio The Sequence. Po ciężkich chwilach i wielu dorywczych pracach zarobkowych udało się! Nagrane dla wytwórni Sugar Hill „Funk You Up” wspięło się na 15. miejsce amerykańskiej listy z czarnymi singlami.
Gust artystki ewoluował u boku doświadczonych twórców. Śpiewała u electrofunkowego Mantronix, towarzyszyła Lenny’emu Kravitzowi, kreowanemu na następcę Jimiego Hendriksa. Nie bez znaczenia pozostał fakt, że próbowała układać sobie życie z muzykami – najpierw z raperem Lil” Rodney C! z pionierskiej grupy Funky Four Plus One, później z D’Angelo, objawieniem sceny neosoulowej. Jest zresztą współautorką sukcesu tego drugiego.
Po fiasku powołanej do życia na początku lat 90. formacji Vertical Hold, Angie Stone wzięła się za karierę solową. Żadna z czterech wydanych w latach 1999 – 2007 płyt nie miała problemów z dostaniem się do pierwszej pięćdziesiątki listy Billboardu ani nie zawiodła oczekiwań fanów. Dwie pierwsze – „Black Diamond” i „Mahogany Soul” są dla miłośników czarnej muzyki pozycjami absolutnie obowiązkowymi. „The Art of Love & War” nagrane zostało dla prestiżowej wytwórni Stax.