Rzadko się zdarza, by tak sławny w świecie artysta chciał na stałe wiązać się z polskimi zespołami.
Marc Minkowski jest od kilku lat częstym gościem w naszym kraju. W 2006 r. przygotował specjalny koncert w Operze Narodowej, za dyrekcji Mariusza Trelińskiego w tym teatrze miał zrealizować premierę, z planów jednak nic nie wyszło. Dyrygował też orkiestrą Sinfonietta Cracovia.
Urodzony w 1963 r. Marc Minkowski jest Francuzem, ale z polskimi korzeniami. Pradziadek dyrygenta August Minkowski był warszawskim bankierem, mieszkał na ulicy Fredry, miał dom w Otwocku. Jeden z jego czterech synów Eugeniusz, psychiatra wykształcony w Petersburgu, osiadł w Paryżu. Ojciec Marca mówił jeszcze trochę po polsku.
Światową sławę zyskał jako znakomity interpretator muzyki dawnej i szef orkiestry Les Musiciens de Louvre-Grenoble, z którą występował w najważniejszych salach koncertowych świata. Nagrał z nią wiele płyt.
Od kilku lat j poszerza swe zainteresowania muzyczne. – Jest we mnie coś z doktora Jekylla i mister Hyde’a – mówił w 2006 r. w Warszawie Marc Minkowski. – Lubię zmieniać styl. Stałem się znany dzięki utworom z XVII i XVIII wieku, teraz chcę, by publiczność poznała moje drugie oblicze.