[b]Rz: Wiem, jak to jest być małym chłopcem – powiedział pan maluchom i rodzicom na spotkaniu w gdańskim Centrum Zabaw Twórczych. Niewielu dorosłych publicznie się chwali taką wiedzą.[/b]
[b]Ulf Stark: [/b]Jaka szkoda. Nie uważam się za wyjątkowego człowieka, ale dużo rozmyślam nad moim dzieciństwem. I piszę. To taka moja prywatna psychoanaliza. Świetnie mi to robi na duszę. Niewielu ludzi decyduje się pracować w ten sposób nad swoim dzieciństwem. Okazuje się, że wewnętrzne dziecko wielu dorosłych jest chude, pieczołowicie ukrywane przed otoczeniem, spragnione zabawy z rodzicami. Chcemy być dojrzali albo infantylni. Nikt nie pragnie być prawdziwym, wypełnionym często trudnymi emocjami, dzieckiem. Niedawno w Japonii jakiś poważny człowiek powiedział mi: „Nie sądzę, że można stać się dobrym człowiekiem, jeśli się nie kocha swojego wewnętrznego dziecka”.
[b]A jakie jest pana wewnętrzne dziecko?[/b]
Od kiedy piszę, wygląda jak Carlsson z dachu. Jest grube, szczęśliwe i ciągle lata.
[b]Dokąd?[/b]