Krystian Zimerman nie chciał tym razem zagrać w Filharmonii Narodowej. Zdecydował się na mniej reprezentacyjną i nie najlepszą akustycznie uniwersytecką aulę Auditorium Maximum. Swój występ dedykuje bowiem przede wszystkim studenckiej publiczności, choć oczywiście posłuchać go może każdy, kto chce.
Znakomity pianista nie wystąpi sam. Jego muzyczna przyjaciółka, skrzypaczka Kaja Danczowska, zarekomendowała mu trójkę wybitnie zdolnych instrumentalistów: skrzypaczkę Agatę Szymczewską, altowiolistę Ryszarda Groblewskiego i wiolonczelistę Rafała Kwiatkowskiego. Razem wykonają dwa kwintety fortepianowe Grażyny Bacewicz skomponowane w 1952 i 1965 r.
– Bacewicz to niezwykła kompozytorka, wiele jej zawdzięczam – mówi Zimerman.
Jej utwory włączył do swego repertuaru jeszcze na studiach i chętnie do nich wraca. Niejednokrotnie musiał jednak przekonywać zagranicznych impresariów organizujących jego recitale, by zgodzili się na kompozycje Polki w programie.
II sonatę Grażyny Bacewicz grywa od kilku lat na świecie, niezmiennie wzbudzając zachwyt. Nie tylko dla samego utworu, ale i dla swojej interpretacji. Całkowicie zresztą zasłużenie, bo gra rzeczywiście porywająco, udowadniając, iż niewiele tej klasy utworów można znaleźć w muzyce fortepianowej XX wieku.