Już została zauważona przez europejskich recenzentów, bo wydała ją niemiecka wytwórnia ACT Music obecna na większości znaczących rynków muzycznych i dbająca o promocję swoich artystów. A że album to znakomity, możemy być pewni sukcesu naszego młodego muzyka.
Po śmierci szwedzkiego pianisty Esbjörna Svenssona, którego trio nagrywało dla ACTu od początku kariery, Kaczmarczyk i jego Audiofeeling Band mają szansę zająć miejsce Szwedów. Dla tej cenionej przez miłośników jazzu wytwórni nagrywał już kiedyś Tomasz Stańko, a ostatnio Leszek Możdżer zrealizował dwie płyty z kontrabasistą Larsem Danielssonem.
Paweł Kaczmarczyk przebojem wtargnął na naszą jazzową scenę. Pierwsze nagrody zdobył już siedem lat temu m.in. na festiwalu Jazz Juniors, z zespołem wygrał konkursy festiwali Jazz nad Odrą i Bielska Zadymka Jazzowa, a w nagrodę nagrał pierwszą płytę „Live!”. Prawdziwe zamieszanie zrobił jednak album „Audiofeeling” dystansując w plebiscycie czytelników „Jazz Forum” dzieła bardziej utytułowanych artystów i został „Jazzowym Albumem Roku 2007”.
Nowa płyta „Complexity in Simplicity” jest jeszcze lepsza. Zawiera jedenaście utworów o zróżnicowanym charakterze. Każdy z nich nagrany jest w innym składzie, bo Audiofeeling Band to zespół kameleon. Znajdziemy w nim tak doświadczonego saksofonistę jak Grzech Piotrowski (Alchemik), a także plejadę młodych utalentowanych artystów m.in. gitarzystę Rafała Sarneckiego, trębacza Jerzego Małka, saksofonistów: Radka Nowickiego i Tomasza Grzegorskiego. Z tych różnorodnych głosów i indywidualności Kaczmarczyk stworzył bogatą paletę brzmień. Na jednej płycie słuchamy właściwie kilku zespołów pod wodzą pianisty, a każdy utwór ma odmienną aranżację.
Album otwiera tajemniczy prolog do tematu „Logan”, w którym nastrój niecierpliwego oczekiwania tworzy klarnet basowy Wojciecha Grzegorskiego. Co ciekawe, sam temat gra już inny zespół Kaczmarczyka, a rozedrganą ekspresyjnymi akordami improwizację gra saksofonista Radek Nowicki. Po tych emocjach przyjdzie nam odetchnąć przy rozmarzonej balladzie „Blue Eyes”. Chwytliwy temat podejmuje od razu kontrabas Wojciecha Pulcyna, a lider ledwie muska klawiaturę fortepianu wydobywając ciepłe dźwięki.