Talent odkrywa się przypadkiem

O odwołanym występie z Andreą Bocellim i swojej drodze na najlepsze sceny operowe świata opowiada Adamowi Dobrzyńskiemu śpiewaczka Aleksandra Kurzak.

Publikacja: 30.09.2009 11:25

Talent odkrywa się przypadkiem

Foto: First Class

Red

[b]Musimy zacząć od smutnego wątku. Miało być wydarzenie sezonu, a skończyło się na sensacji. Odkryjmy kulisy Twojego wycofania się z występu z Andreą Bocellim.[/b]

Rzeczywiście, pojawiła się taka propozycja mniej więcej trzy miesiące temu. Do mojego menedżera zadzwoniła firma organizująca ten koncert w Warszawie i zaproponowała udział w tym wydarzeniu. Świetnie się składało, bo miałam zaplanowany pobyt w Polsce, więc żadne daty się nie pokrywały. Uważam, że występ ten byłby dla mnie interesujący ze względu na możliwość szerszej promocji mojego nazwiska w środowisku pozamuzycznym. Nigdy też nie występowałam na stadionie i bardzo ciekawiło mnie takie nowe doświadczenie. Po pewnym czasie okazało się, że organizatorzy nie wywiązali się z wcześniej ustalonych postanowień zawartych w kontrakcie i przestało to być dla mnie interesujące i satysfakcjonujące.

[b]Twoja kariera rozwija się na fundamencie stworzonym z przeciwności. Do dziś nie wydałaś solowej płyty, choć już w wieku ośmiu lat otrzymałaś od Stefana Rachonia propozycję jej nagrania. Zaczynałaś od jazzu, grałaś na skrzypcach, marzyłaś o balecie, a skończyłaś na operowych ariach. Czy w Twojej burzliwej i piorunującej karierze cokolwiek da się przewidzieć?[/b]

Bardzo dużo pracy, talent i łut szczęścia – to są te trzy składowe, które w moim przypadku w pełni się potwierdzają. Po drugim roku studiów (1998 r. – przyp. AD) wzięłam udział w Konkursie Moniuszkowskim z nastawieniem, by zobaczyć w ogóle, jak to jest, a w efekcie go wygrałam. Potem dyrektor Opery Narodowej Waldemar Dąbrowski pomógł mi w zdobyciu stypendium fundacji Crescendum Est – Polonia Aleksandra Gudzowatego, które umożliwiło mi wyjazd za granicę i dalszą naukę. A najważniejszy okazał się konkurs „Operalia” zorganizowany przez Placida Dominga w Los Angeles. Był jedynym w mojej karierze, w którym nie zdobyłam żadnej nagrody, jednak to na nim usłyszał mnie dyrektor londyńskiej opery Covent Garden Peter Mario Katona i tak zaczęła się moja międzynarodowa kariera. Często słyszy się z opowieści wielkich śpiewaków, że odkrycie talentu rodzi się z tak zwanego „uratowania show” czy „wskoczenia za chorą koleżankę”. Tak też było w moim przypadku. W ten sposób zadebiutowałam w Nowym Jorku i w Londynie. Za tym poszły znakomite recenzje i wszystko nabierało odpowiedniego tempa.

[b]W wieku 27 lat doświadczyłaś szczególnego debiutu – na deskach Metropolitan Opera w Nowym Jorku w „Opowieściach Hoffmana” oraz Royal Opera House Covent Garden w Londynie w operze „Mitridates, król Pontu” Mozarta. To doskonały początek, ale i wysoko zawieszona poprzeczka.[/b]

Bardzo wysoko, bo jak się mówi, trudno jest wejść na szczyt, ale jeszcze trudniej się na nim utrzymać. Debiutując w MET, wskoczyłam na szczyt z dnia na dzień. Propozycję dostałam we wrześniu, a śpiewałam w grudniu. Zwykle występy w tej klasy teatrach rezerwowane są z pięcio- czy sześcioletnim wyprzedzeniem. Pracowałam wtedy na etacie w Hamburgu i byłam pewna, że nie dostanę wolnego. Dyrektor powiedział jednak, że na zaproszenie tak ważnej opery nie może odpowiedzieć nie. I wyjechałam. To było niesamowite szczęście i spełnienie marzenia z dzieciństwa. Wychowywałam się w muzycznej rodzinie. Często oglądaliśmy różnego rodzaju transmisje, między innymi także z MET, i bardzo marzyłam o występie na tej scenie. Pamiętam jednak, że przy londyńskim debiucie obciążenie psychiczne było znacznie większe, bo zanim tam się pojawiłam, po otrzymaniu znakomitych recenzji w MET, zaproponowano mi kolejne dwa kontrakty. Obdarzono mnie więc, wówczas bardzo młodą, nieznaną śpiewaczkę, dużym kredytem zaufania. Do tego londyńska scena jest pierwszą sceną Europy, więc miałam poczucie olbrzymiej odpowiedzialności i wdzięczności za udzielony mi „kredyt”.

[ramka]Aleksandra Kurzak – sopranistka i śpiewaczka operowa, córka sopranistki Jolanty Żmurko oraz waltornisty Ryszarda Kurzaka. Zadebiutowała w wieku siedmiu lat, ale jej kariera nabrała rozpędu po ukończeniu Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Występowała między innymi w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, ROH Covent Garden w Londynie, Bayerische Staatsoper w Monachium, wiedeńskiej Staatoper czy na festiwalu w Salzburgu.[/ramka]

[b]Musimy zacząć od smutnego wątku. Miało być wydarzenie sezonu, a skończyło się na sensacji. Odkryjmy kulisy Twojego wycofania się z występu z Andreą Bocellim.[/b]

Rzeczywiście, pojawiła się taka propozycja mniej więcej trzy miesiące temu. Do mojego menedżera zadzwoniła firma organizująca ten koncert w Warszawie i zaproponowała udział w tym wydarzeniu. Świetnie się składało, bo miałam zaplanowany pobyt w Polsce, więc żadne daty się nie pokrywały. Uważam, że występ ten byłby dla mnie interesujący ze względu na możliwość szerszej promocji mojego nazwiska w środowisku pozamuzycznym. Nigdy też nie występowałam na stadionie i bardzo ciekawiło mnie takie nowe doświadczenie. Po pewnym czasie okazało się, że organizatorzy nie wywiązali się z wcześniej ustalonych postanowień zawartych w kontrakcie i przestało to być dla mnie interesujące i satysfakcjonujące.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"