Tysiąc słońc Linkin Park

Grupa zaczęła w Berlinie globalne tournée promujące ich bestsellerowy album „A Thousands Suns”. „Rz” mówi o nim Chester Bennington

Publikacja: 27.10.2010 02:41

W Berlinie Chester Bennington zaśpiewał dla 20-tysięcznej widowni zgromadzonej w O2 Arena

W Berlinie Chester Bennington zaśpiewał dla 20-tysięcznej widowni zgromadzonej w O2 Arena

Foto: DPA

[i]Jacek Cieślak z Berlina[/i]

Pierwsza koncertowa odsłona „A Thousands Suns” w O[sub]2[/sub] Arena wypadła fantastycznie.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/szukaj/produkt?author=Linkin+Park&start=1&catalogType=all&searchCategory=all]Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

W 20-tysięczną widownię wbijał się oszroniony dziób trzykondygnacyjnego liniowca. Pod jego naporem poszłaby na dno każda lodowa przeszkoda. Sceniczna produkcja idealnie wyraża nowatorską muzykę albumu idącego pod prąd muzycznym przyzwyczajeniom. Obraz, który zapamiętałem, był jak manifest artystycznej wolności: mamy wielkie ambicje rozwoju, ale nie jesteśmy „Titanikiem”, nikt nas nie zatrzyma.

Chester Bennington śpiewał tuż ponad głowami falującej widowni. Rapował Mike Shinoda. Z wyższej platformy wybijał rytm na metalicznie brzmiącej perkusji Rob Bourdon. Z miejsca, gdzie na transatlantykach mieści się przeszklona kapitańska kabina – wybuchały z blaskiem tysiąca słońc komputerowe animacje z powtarzającymi się obsesyjnie motywami śmierci. „Requiem” melodeklamowała kilkuletnia dziewczynka. Wieszczyła światu zagładę. Za grzechy ojców. Za nasze grzechy. Oślepiająca jasność towarzyszyła „Radiance”. Wtedy przemówił z ekranu Robert Oppenheimer, wynalazca bomby atomowej. Tłumaczył słowami hinduskiej „Bhagavad Gity”, że wszyscy stajemy się winni katastrofy świata. Apokaliptycznie brzmiał ciężki rap „Wretches and Kings”.

[srodtytul]Lider lata ponad sceną [/srodtytul]

Na linii sceny wyrosły dwa zestawy perkusyjne. Bennington i Shinoda chwycili za pałeczki i wybijając rytm „When They Came for Me”, zainicjowali rytualny zaśpiew. Dokonali zaskakującej konwersji elektronicznych bitów na język pierwotnej muzyki. Wyrzekli się narzucanego współczesnym gwiazdom duchowego przewodzenia młodzieży. W gorzki sposób wspominali recepty na szczęście Tupaca, Big Boia i Lauryn Hill. Deklarowali, że nie dadzą się złapać w pułapkę sławy i jej siostry – pychy. Znakomitą pointę stanowił reggaeowy, relaksujący „Waiting for the End” – hymn życia chwilą, z credo sekstetu: interesuje nas tylko to, czego jeszcze nie znamy.

Przez dwie godziny Bennington łączył śpiew falsetem z niemal samobójczymi wyskokami ponad scenę. Shinoda kontrapunktował wysokie dźwięki wokalisty ostrym rapem, a gdy stawał za instrumentami klawiszowymi, budował ruchomą ścianę elektronicznych sampli.

Tylko podczas „The Messenger” grupa dała publiczności chwilę wytchnienia. Chester przysiadł na brzegu sceny, a gitarzysta Brad Delson przygrywał mu na gitarze balladowy motyw piosenki o tym, że gdy świat daje nam w kość, jedyne, co zostaje – to wziąć się w garść.

Wielki finał rozpoczął najnowszy przebój „The Catalyst”, a po „What I Have Done” zespół zagrał najszybszą kompozycję „Bleed It Out”. Musiał nastąpić koniec, inaczej fani padliby na zawał serca.

Przez tydzień poprzedzający berliński koncert grupa sprawdzała, czy nowe piosenki współgrają z efektami multimedialnymi. Jak mówi „Rz” wokalista Chester Bennington, pracowali w napięciu, ale i z entuzjazmem, bo płyta stanowi kolejny przełom w dorobku zespołu.

– Czytam komentarze fanów w sieci i się cieszę, że są spolaryzowane – dodaje muzyk. – Część kocha nasz nowy album, ale spotkałem się też z opiniami, że nagraliśmy najbardziej g... piosenki w historii. To efekt, o jakim marzyliśmy: nikt nie jest obojętny.

[srodtytul]Czesław ze Świdnicy[/srodtytul]

Linkin Park zasłynęli tym, że stworzyli muzyczną hybrydę, jakiej jeszcze nie było – wybuchową mieszankę nu metalu, elektronicznych brzmień klubowych i rapu. Manifestem tego stylu był debiut z 2000 r. oraz kompakt “Collision Course”, nagrany razem z Jay-Z.

Teraz poszli jeszcze dalej. Nagrali rockową płytę praktycznie bez gitar i tradycyjnie grającej perkusji.

– Nie podjęliśmy decyzji, że zrywamy z tym nurtem naszej muzyki, który czerpie z heavy metalu – tłumaczy Bennington. – To była ucieczka przed schematyzmem. Wiele nowych zespołów gra tak jak my. Już nie wiadomo, co jest oryginałem, a co kopią. Przestraszyliśmy się, że staniemy się parodią samych siebie. Kiedy wszyscy oczekiwali, że pójdziemy utartą drogą, instynkt podpowiedział nam, żeby zmienić kurs. Berliński koncert tak jak płyta miał polski akcent. Aranże współtworzył Czesław „Nobrain” Sokalski.

– Myspace zaproponował nam współpracę przy tworzeniu płyty – mówi Chester. – Ale kryła się za tym pułapka. Laureat miał wziąć udział w nagraniu albumu. Byliśmy przerażeni, jeszcze nigdy nie wpuściliśmy nikogo obcego do naszej muzycznej kuchni. Czesław wygrał, bo zaproponował remiks, który idealnie pasował do naszych pomysłów. To niesamowite: facet z drugiej części kuli ziemskiej myślał tak jak my!

Nowa płyta nie powstałaby bez programu Indaba. To nowa muzyczna broń, rodzaj muzycznego czatu: instrumentaliści biorący udział w sesji na odległość dogrywają swoje partie na żywo. Muzyczna burza mózgów nie ma żadnych ograniczeń w czasie i przestrzeni.

Zapytałem Benningtona, co będzie dalej z muzyką Linkin Park.

– Imponują mi Beatlesi, bo w ciągu siedmiu lat nagrali 13 albumów. My tylko dwa. Fani pytają, co w tym czasie robiliśmy? Odpowiadamy, że harowaliśmy w trzyletnim cyklu, bo tyle zajmują nagranie płyty i światowe tournée. Teraz jednak chcemy szybciej nagrać nową płytę.

[i]Jacek Cieślak z Berlina [/i]

[i]Jacek Cieślak z Berlina[/i]

Pierwsza koncertowa odsłona „A Thousands Suns” w O[sub]2[/sub] Arena wypadła fantastycznie.

Pozostało 97% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla