Trzy lata temu sprawą ekscytowały się media w całych Stanach Zjednoczonych. Gwiazdor futbolu amerykańskiego Michael Vick został oskarżony o to, że przez kilka lat organizował dla hazardu nielegalne walki psów na swojej posiadłości w Newport News w Wirginii. Psy - głodzone i uczone agresji - walczyły na śmierć i życie, ranne uśmiercano.
Początkowo sportowiec zapewniał o swej niewinności, potem przyznał się do wszystkich zarzutów. Spędził 21 miesięcy w więzieniu i dalsze dwa w areszcie domowym. Utrata wynagrodzenia w lidze NFL oraz kontraktów reklamowych sprawiła, że musiał ogłosić osobiste bankructwo. Wśród orzeczonych kar był też zakaz posiadania zwierząt.
[srodtytul]"Zmieniłem się"[/srodtytul]
Kilka dni temu kontrowersje wokół Michaela Vicka odżyły, gdy w wywiadzie telewizyjnym oświadczył: "Bardzo bym chciał w przyszłości znowu mieć psa. Sądzę, że byłby to duży krok w moim procesie reedukacji".
- Myślę o posiadaniu zwierzaka w domu także dlatego, by pokazać ludziom, że tak naprawdę troszczę się o zwierzęta i kocham je - mówił Vick. - Brakuje mi psa. Chciałbym go mieć. Moje córeczki (London i Jada) też. To dla mnie najtrudniejsze: wytłumaczyć im, że nie mogą mieć pieska z mojej winy - opowiadał futbolista.