Od śmierci artysty w 2004 roku Małgorzata Niemen otrzymała cztery anonimy. Z początku listy zawierały obelgi. W ostatnim grozi się jej pozwem sądowym o unieważnienie spadku (ubezwłasnowolnienie) w części dotyczącej dóbr intelektualnych. Autorów listów zirytował fakt, że wdowa konsekwentnie odmawia zgody na upublicznienie znajdujących się w rękach prywatnych nagrań koncertowych, tzw. bootlegów, oraz nagrań dokonanych przez Czesława Niemena na własny użytek.
– Z tymi samymi zarzutami spotkałam się nieraz na internetowym forum niemen.aerolit.pl – powiedziała „Rz" Małgorzata Niemen. – To prawda, Czesław kiedyś wspomniał, że marzy mu się płyta live. Był jednak perfekcjonistą i z pewnością nie zgodziłby się na upublicznienie nagrań kiepskiej jakości. W roku 2001, w jednym z wywiadów powiedział: „Jakość tych nagrań, które i sam rejestrowałem, i inni je rejestrowali, pozostawia tak wiele do życzenia, że nie przekonuje mnie to do tego, iżby koniecznie to wydawać". Moja postawa jest nieprzejednana, bo doskonale pamiętam, że podczas koncertów mąż zwykł prosić, by publiczność nie nagrywała dźwięku ani obrazu. Sam chciał dysponować własną twórczością. Po prostu nie zgadzam się na samowolę.
Małgorzata Niemen twierdzi, że jeśli mąż decydował się na nagranie występu, to robił to przeważnie w celach szkoleniowych. – W dążeniu do ideału analizował nagrania poprzednich koncertów – podkreśla. – Bywało, że ktoś czasem prosił Czesława o takie robocze nagranie i on dawał je, ale nie oznaczało to zgody na jego publiczne wydanie.
W anonimie, który przyszedł 8 lutego, osoba podpisana jako Aga sugeruje, że teraz takie nagrania powinny znaleźć się na płytach, które staną się „muzycznymi rarytasami" i przyniosą zysk. Wcześniej jednak Małgorzata Niemen powinna zapłacić za ich „przechowanie". Aga, która pisze „z niekłamanej życzliwości", podaje następującą argumentację: „jeśli odda Pani do dworcowej przechowalni bagaż, trzeba zapłacić za usługę. Znaleźne trzeba zapłacić znalazcy".
Poza tym autorka anonimu zgłasza pretensje, że przez ostatnie siedem lat ukazało się niewiele materiałów archiwalnych.