To oczywiście kropla w morzu potrzeb i próba odrobienia wieloletnich zaniedbań w edukacji muzycznej. W ubiegłorocznym, pierwszym Labiryncie wzięło udział dwa i pół tysiąca uczniów ze stołecznych szkół podstawowych. Liczba imponująca, ale co z resztą dzieci? Odpowiedzi na to pytanie nie należy oczekiwać od resortu edukacji, bo nie wspiera on tej akcji organizowanej przez fundację Muzyka Jest dla Wszystkich i orkiestrę Sinfonia Varsovia. Na szczęście finansowo pomagają stołeczne władze oraz Ministerstwo Kultury, więc Labirynt znów zaprasza chętnych. Tak jak rok temu zgłosiło się znacznie więcej zainteresowanych, niż może pomieścić siedziba Sinfonii Varsovii przy ul. Grochowskiej.
– Myślałam, że to kolejny nudny projekt o muzyce, ale jestem zachwycona. Dawno nie widziałam uczniów tak poruszonych – powiedziała jedna z nauczycielek po ubiegłorocznych zajęciach.
Sukces Labiryntu polega na tym, że nie przypomina szkolnych zajęć. Nie wbija dzieciom do głowy dat i faktów, lecz poprzez zabawę stara się rozwijać wrażliwość i umiejętność kreatywnego działania. Uczniowie uczestniczą w ośmiu 20-minutowych warsztatach. Mogą przetwarzać dźwięki w studiu, kreować utwory na fortepian za pomocą sensorów, improwizować na instrumentach. To tylko niektóre pomysły tegorocznego Labiryntu, w maju, czerwcu i we wrześniu zaplanowano sześć cykli zajęć dla uczniów z klas I – III oraz IV – VI. Uzupełnieniem przedsięwzięcia są dwa ogólnopolskie konkursy dla szkół: na piosenkę klasową ułożoną wspólnie przez uczniów oraz na plakat pod hasłem „Muzyka tytanów" (szczegóły na www.muzykajest.pl).
Labirynt jest alternatywą wobec programu szkolnego. Mamy na szczęście coraz więcej takich propozycji, by wspomnieć choćby powstały niedawno w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki cykl koncertów „Smykofonia" dla maluchów w wieku od roku do pięciu lat oraz ich rodziców. Wszystkie te pomysły udowadniają, że świat muzyki może być przyjazny dla dzieci, a droga do poznania jego tajemnic nie wiedzie poprzez nudne dmuchanie we flet prosty, czego od uczniów wymagano kiedyś w szkole. Dla wielu obecnych dorosłych tamte lekcje bywały traumatycznym przeżyciem, dlatego dziś unikają sal koncertowych.
Tymczasem obcowanie z muzyką może być naprawdę przyjemnością dla dzieci.